czwartek, 4 kwietnia 2013

29. Some questions run too deep...

Wstyd się przyznać, ale ja również pierwszy raz byłam w domu Matta. Wcześniej nie było na to za bardzo czasu, ani okazji, tym bardziej sprzyjających okoliczności. Muszę stwierdzić, że Shads znów mnie zaskoczył i zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Nie spodziewałabym się, że mieszka w takim miejscu! Wszystko urządzone z klasą, skontrastowane z rockowym klimatem. Jasna kuchnia z nowoczesnym sprzętem, otwarta na niewielką jadalnie, w której wisiały czarno-białe fotografie całej rodziny Sandersów ; uśmiechnięta Kim w ramionach Gary'ego, za którymi tak bardzo tęskniłam. Przy nich poczułam, że rodzina nie musi być złem koniecznym, ale ludźmi, którzy otaczają cię ciepłem i miłością. Obok tej fotografii znajdował się ogromny portret Amy, zupełnie innej niż ta, którą poznałam. Jest tutaj taka radosna i prawdziwa. Bardzo chciałabym poznać ją od tej strony. Są tu również przepiękne, artystyczne zdjęcia z koncertów i sesji z chłopakami oraz mniejsze z wakacyjnych wyjazdów. Cała rodzina Avenged Sevenfold wywoływała uśmiech na mojej twarzy, a w przyszłości bardzo chciałabym być jej częścią.
-Nicky, czy ty się zgubiłaś w tej jadalni? - usłyszałam donośny głos Matta dochodzący z innej części parteru. Nie musiałam długo czekać, aż poczułam jego silne dłonie na biodrach i ciepły oddech na szyi.
-Podziwiałam tylko - wyszeptałam. Przy tym facecie zupełnie traciłam kontrolę nad swoimi zmysłami.
-Zdjęcia? - Przycisnął mnie bliżej do siebie i przeniósł ramiona do przodu, obejmując mnie hermetycznie.
-A raczej osoby na zdjęciach. Szczególnie jedną. - Przejechałam palcem po jego fotografii z koncertu w Long Beach - Doskonale pamiętam ten dzień. Swoją drogą zachowałeś się wtedy jak dupek. - Przymrużyłam oczy na wspomnienie wieczoru, kiedy po części zaczęłam należeć do tego świata.
-Marudzisz - westchnął - Już wtedy wiedziałem, że będziesz moja. - Poczułam, że jedna jego dłoń błądzi po moich włosach, a druga odwróciła mnie silnie przodem.
-Matti... - zamruczałam, jednak zdusił moje ciche westchnienia, że muszę wracać do domu, a rano iść do pracy.
-Zwiedziłaś parter, a liczę na to, że odwiedzisz również piętro, szczególnie moją sypialnie. Naszą sypialnie - poprawił się szybko i seksownie przygryzł wargę - najlepiej dzisiaj w nocy.
-A Amy? - spojrzałam w kierunku holu, ale ujął mój podbródek i uniósł go na wysokość swoich ust.
-Ma pokój na dole - odparł pośpiesznie, bo najwidoczniej spieszyło mu się do szaleńczego pocałunku, przy którym zupełnie odpłynęłam.
Siostrzyczka nie dała nam się jednak sobą nacieszyć. Już po chwili usłyszałam jej chrypliwy głos:
-Zjemy coś? - a po tym kroki, więc Matt zaprzestał pocałunkom i znów przytulił się do moich pleców.
-Obawiam się, że nic nie znajdziemy w lodówce - pokiwał głową - ale od dziś będę miał przy sobie dwie wspaniałe kobiety, więc na pewno się to zmieni, prawda dziewczyny? A póki co, proponuję pizze, hm?
-Ok! - Pierwszy raz widziałam u Amy jakikolwiek entuzjazm - A kiedy Val będzie mogła mnie odwiedzić?
-Młoda, może jutro? Myślę, że dzisiaj powinnaś odpocząć. Zjemy, pooglądamy telewizję i położymy się spać, a jutro zadzwonisz do Valary i razem pojedziemy do szpitala - powiedział ciepło, jednak mimo to Amy straciła optymistyczny uśmiech - Mała, wiesz, że jak najszybciej trzeba załatwić tą sprawę.
-Ale dzisiaj jeszcze nie musimy o tym myśleć - dodałam i wyswobodziłam się z objęć Shadsa - To co, ty dzwonisz po pizze, a my poszukamy czegoś do picia?
-Dobrze - razem z Amy poszłyśmy na poszukiwania do kuchni, a po drodze zobaczyłam nieme " jest dobrze " z ust Matta.
Nie pozabijałyśmy się, a to duży sukces. Mimo choroby panna Sanders wciąż była pewna siebie i charyzmatyczna. Nie chciała, żeby ktokolwiek się nad nią litował, a już na pewno nie ja. Próbowałam w jakiś sposób się do niej odezwać, a ona odpowiadała mi grzecznie, jednak wydaję mi się, że robiła to tylko i wyłącznie dlatego, żeby Matt nie był zły. Szybko znalazłyśmy dwie zakamuflowane butelki coli oraz szklanki i z całym tym ekwipunkiem ruszyłyśmy do salonu. Ten - jak reszta pomieszczeń - również był cudowny! Klimatu nadawały mu masywne, skórzane kanapy w czarnym kolorze, zajmujące całą szerokość pokoju, ogromny telewizor z całym sprzętem multimedialnym i niesamowitymi głośnikami i duża ilość statywów z setkami płyt. Zupełnie z drugiej strony miał swoje miejsce ciepły kominek, a jego nieodłącznym towarzyszem w tym samym kąciku pokoju był przepiękny, czarny fortepian. Na wszystkich ścianach rozmieszczono nagrodzone płyty zespołu. To wszystko razem wyglądało po prostu bajecznie!
-Jest pizza! - Matt postawił na stoliku przed nami monstrualne pudło.
-Kto to wszystko zje? - zaśmiała się Amy i spojrzała na Matta pobłażliwie.
-Wy moje kochane, jesteście takie chudziutkie, że nawet dwie takie nic by wam nie pomogły - rzucił nam kpiący uśmiech - Ale nie będę się prosił, najwyżej zjem sam.
-Nie obrażaj się Matti!- Zajęłam miejsce obok niego i otworzyłam wieko pudełka - Włącz lepiej jakiś film.
-Tylko żadne romansidło ! - dodała Amy - Wystarczy, że muszę oglądać wasze amory. - Wywróciła oczami, ale zauważyłam przy tym cień uśmiechu.
-Moje drogie panie, przyjmijcie do wiadomości, że w tym domu ogląda się krwawe, mrożące krew w żyłach horrory ! - przyjął złowieszczy ton.
-Super! - Amy usiadła wygodnie, przyciągając kolana do brody i już zaczęła pierwszy kawałek kolacji.
-Tylko ostrzegam, proszę mi nie marudzić w nocy, że się boicie - zerknął w jej kierunku, ale zbyła go sarkastycznym uśmiechem.


Alice wtoczyła się do domu z podręczną torbą, a przed nią zdecydowanym krokiem zmierzał Synyster Gates, z całym jej bagażem. Z ulgą zdjęła z siebie skórzaną ramoneskę i zrzuciła czerwone, schodzone trampki w przedpokoju.
-Padam na twarz! - Oparła się o kuchenny stół na łokciach. Podszedł do niej i z zaskoczenia klepnął ją w pupę tak, że aż podskoczyła - Haner, idioto!
-Terrorysto, brutalu, dupku... - wyliczał, penetrując lodówkę - Nie ma nic do picia?
-Nie! - warknęła - Możesz się napić wody z kranu.
-Iskierko, coś ty taka nieswoja, hm? - Usiadł naprzeciw niej z założonymi rękoma.
-Przepraszam skarbie, jesteś po prostu wykończona. Najpierw koncert, potem ta upojna noc z tobą - zrobiła seksowną minkę, jednak kontynuowała - impreza, a później cały ten koszmar a Amy.
-I męcząca podróż? - powiedział czule - No, chodź tu do mnie! - wskazał jej miejsce na swoich kolanach, na których usadowiła się wygodnie.
-Już lepiej. - Objęła go i położyła głowę na ramieniu.
-Może chcesz, żebym został? Razem raźniej! - uśmiechnął się cwaniacko, z nutką erotyzmu.
-Dzisiaj musisz obejść się smakiem - odparła, tuląc go mocniej.
-To w takim razie będę się zbierał. Mnie też ten weekend dał w kość. - Podniósł się nie zganiając jej z kolan. Oplotła go nogami i zmierzwiła palcami włosy w totalnym nieładzie.
-Odbierzesz mnie z pracy? - spytała.
-Tylko pod warunkiem, że zgodzisz się na obiad w moim towarzystwie, potem kolację, a następnego dnia śniadanie - oblizał usta, które chwilkę potem zetknęły się z jej delikatną skórą.
-Skoro nie mam wyjścia... - wywróciła oczami, a on postawił ją na ziemi - To do jutra, kusicielu.
-Do zobaczenia Iskierko, kładź się do łóżka! 

Miała w planach po prostu paść na łóżko, ale przedtem musiała sprawdzić jeszcze pocztę. W końcu jutro był jej pierwszy dzień prawdziwej pracy. W skrzynce oprócz reklam znalazła mail z materiałami, które zapisała u siebie. Nie zdążyła nawet zamknąć laptopa, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi.
-Matko, co za zakręcony facet - fuknęła - Czego znowu zapomniałeś? - dodała z przymkniętymi oczami, otwierając wejściowe drzwi. Niestety, na zewnątrz wcale nie zobaczyła Hanera.
-Zapomniałem ci powiedzieć, że na twoje nieszczęście wiem gdzie mieszkasz - powiedział zakapturzony mężczyzna. Mówił tak cicho, że ledwo mogła go usłyszeć. Doskonale jednak znała ten szept.
-Co ty tu robisz Drew? - warknęła przez zaciśnięte zęby - i skąd masz mój adres?
-To akurat nie było trudne, słabo się pilnujesz. Twoja seksowna kumpela Nicole również - dodał.
-Odpieprz się od Nicky ty... - głęboko zaczerpnęła powietrze, jednak w reakcji na jej groźby jedynie zaśmiał się szyderczo.
-Przestań szczekać Collins i tak masz już ogromne problemy - zbliżył się i jedną stopą przekroczył próg jej mieszkania.
-Nawet nie próbuj. - Popchnęła go mocno - Co mam zrobić, żebyś odczepił się ode mnie i całej mojej rodziny?
-Przecież ty nie masz rodziny sieroto - burknął, a  ona z całej siły dała mu w twarz. Chwycił ją mocno za nadgarstki i wykręcił jej ręce - Nigdy więcej tego nie rób, bo pożałujesz.
-Nie pozwolę, żebyś mi groził ...- wycedziła przez zęby.
-A co, naślesz na mnie tego swojego gacha? Synyster Fuckin Gates, tak? Nie licz, że się przestraszę. Nie takim jak oni ukręcałem już łby, a w więzieniu tłukłem ich do oporu.
-Czego ty chcesz? - jęknęła z bólu, usilnie zatrzymując łzy stojące w jej oczach.
-Masz spłacić dług, rozumiesz? Oddasz mi wszystkie pieniądze - powiedział spokojnie - Gdyby nie to, że mam z tobą miłe wspomnienia Collins, to pewnie już gryzłabyś ziemie. Nie zmarnuj mojej cierpliwości, bo twoi kumple będą pierwsi, rozumiemy się?
-Tak - szepnęła.
-Nie słyszę?! - wrzasnął i brutalnie chwycił jej podbródek.
-Tak ! - jęknęła - Proszę, idź już. I błagam Drew, nie rób im krzywdy, to jest sprawa między nami. - Po jej policzkach spłynęło kilka drobnych łez.
-Aż tak ci na nim zależy? - zaśmiał się - Niebywałe. Kiedyś byłaś twardsza Alicia, twardsza i intrygująca. Skoro tak go kochasz, to lepiej szybko oddaj mi całą kasę, bo pewnego dnia możesz go już nie zobaczyć. Do zobaczenia... Alicia.



Johnny leżał na łóżku obok Mart i delikatnie głaskał ją po włosach. W tym momencie myślał tylko o tym jak wiele dla niego znaczy. Pierwsza,prawdziwa miłość w jego życiu, w dodatku uderzyła w niego z tak ogromną siłą. Zajmowała jego myśli o każdej porze dnia i nocy, wypełniała każdy sen, każde wspomnienie, każde marzenie. Byłam wszystkim. Dlaczego nie spróbować zaangażować się w to do samego końca? Przecież był pewien, że Marta jest tą jedyną, na całe życie. Bez chwili namysłu odwrócił się przodem do niej i powiedział:
-Zamieszkaj ze mną.
-Co? Johnny, ale... - odsunęła się na długość ramion, rzucając mu zdezorientowane spojrzenie.
-Nie ma żadnego "ale" Martuś, moja słodka - powiedział i dodał po polsku, zmiękczając jej serce - Chcę, żebyś się do mnie wprowadziła. I wyszła za mnie. I urodziła małego Christa... oczywiście w przyszłości.
-Co do dwóch ostatnich to będziesz się musiał bardziej postarać - zaśmiała się i wtuliła w jgo ramiona - Ale co do tego pierwszego... no wreszcie spytałeś! Myślałam, że już nigdy się nie przełamiesz i zostanę kryzysową narzeczoną na garnuszku rodziców. W sumie, to nawet narzeczoną nie jestem - dodała.
-Ale będziesz, tylko przeprowadź się do mnie. Reszta sama się ułoży.
-Kocham cię, mój słodki gnomie - powiedziała w ojczystym języku.
-Ja ciebie też kocham - powtórzył z tym samym akcentem, ale po chwili namysłu szybko dodał - Nigdy nie powiesz o co chodzi z tym "gnomem", prawda? - Oparł się na łokciach i spojrzał na nią pytająco.
-Jak nauczysz się lepiej mówić po polsku to sam się dowiesz - zaśmiała się i pocałowała go czule.
Wszystko nabrało nowego znaczenia.

Jak wam się podoba?

8 komentarzy:

  1. Matt to naprawdę szekszi bestia :D Przytulanko, kuszonko, całowanko. No proszę, on wie jak sprawić by Nicki odpłynęła. Chemia, że hoho. Wieczór przy pizzy i filmie. Nawet jakoś się układa między Amy i Nick. Może jest jeszcze nadzieja, że się polubią. Oby, bo na pewno obie są ważne dla Matta. Swoją drogą Sanders ma niezłą chatę. Też taką chce!!
    Alice trochę nie w sosie. Zmęczenie na pewno zrobiło swoje. Powrót do rzeczywistości. Chyba wiem czemu. Brian jednak nie jest głupi. Przytuli, ułagodzi. Zaproponuje ciekawe plany na jutro. Słodcy są, naprawdę. Cholera czemu on u niej nie został? I ten palant napastuje Ali! Widać, że ona się go boi. Boi się o swoich bliskich. I pewnie zrobi wszystko, żeby ich przed nim obronić. Mam nadzieję, że nikomu nie stanie się krzywda. A chłopaki porządnie obiją temu sukinsynowi mordę. Ciekawi mnie o co mu chodzi!
    Mart i Gnomek! Sama słodycz. Christ w końcu zaczyna działać! Super, że im się układa. Będą razem mieszkać! I chcą mieć małego Christa!
    Podoba mi się! Chcę więcej!
    Twoja Iskierka <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmm czarujesz!!!;D Mały Gnom? ^^
    Nie mogę się doczekać co wydarzy się później. Kobieto!, pisz ;*
    ~Fallen

    OdpowiedzUsuń
  3. No ładny wymyśliłasś ten dom Matta! Co ty tam kombinujesz z alice? I amy jakaś taka bardziej przystępna. Czekam na kolejny ; )
    With love,
    Z.
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście, Amy zrobiła się bardziej.. ludzka :D Nie, żebym nagle zaczęła ją lubić, ale powiedzmy, że nie lubię jej trochę mniej. Drew, typowy pewny siebie dupek który myśli, że jest groźny. Czekam na konfrontację z Hanerem, wtedy zobaczymy, czy ten Drew będzie taki wygadany ;) Jaki Gnomek słodki, aaw, uroczy. Niech go jeszcze Mart nauczy polskiego narodowego słowa, to już będzie konkretnym Polakiem :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby Amy się przełamała w końcu? Zastanawia mnie ten Drew, co to za typek? Alice ma jakieś ciemne strony z przeszłości. Ciekawa jestem co z tego wyniknie. Christ gadający po polsku jest po prostu uroczy.

    OdpowiedzUsuń
  6. już nadrabiam, nadrabiam. Świetny odcinek, do cholery, pisz mi dziś kolejny !! plis nie znęcaj się nad nami ! nawet kupię Ci tą flaszkę ! idziemy pić w czwartek ? xD

    Widać, że Amy zaczęła się chyba przekonywać do Nicky tak jak obiecała braciszkowi i są na jak najlepszej drodze do zgody. Jutro ma spotkać się z Val? Wyczuwam kłopoty albo co najmniej kłótnię. Jaki on słodki jest ! xD o MATTko xD haha :D Widać, że zależy mu na obydwu i będzie je zachęcał do polubienia się nawzajem do skutku. ;) Wieczór z pizzą i horrorami w takim towarzystwie? like it !

    Alice i Brian to mieszanka wybuchowa xD uwielbiam ich ! Czy ty możesz w końcu wyjaśnić mi tę sytuację z tym frajerem?! Wcześniej po tej sytuacji w parku to myślałam, że ją zgwałcił, ale teraz z tymi pieniędzmi to kompletnie zbiłaś mnie z tropu. Synio się dowie o wszystkim, to z chłopakami zrobią mu rekonstrukcję twarzy. Weź niech ona mu powie. Wiem, że jest samodzielna i tak dalej, no ale mimo wszystko..

    Co do Mart i Johny`ego to cuuudni są xD tacy słodcy, zamieszkają sobie razem, zaręczą się, później wezmą ślub :D tylko mi zbyt szybko dzieci nie rób xD znaczy im xD

    Czekam na kolejny, pisz słoneczko :D:*

    OdpowiedzUsuń
  7. PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM! Narobiłam sobie zaległości, ale jak tylko wszystko się unormuje, to zacznę komentować.

    OdpowiedzUsuń
  8. czeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeekamy !

    OdpowiedzUsuń