niedziela, 28 kwietnia 2013

30. Run, to pay off your debts

No cześć kochani! 30 odcinek, to taki mały jubileusz, z tej okazji może trochę więcej cukru, przynajmniej na jakiś czas. Wiem, że bardzo długo mnie nie było, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe i chociaż troszeczkę tęskniliście na moją pisaniną. Ja za Wami bardzo, ale uwierzcie, że na bieżąco jestem z Waszymi opowiadaniami, miałam po prostu trochę mniej czasu, żeby sklecić jakiś komentarz, nie mówiąc już nawet o odcinku. Poza tym, mamy prawie maj, a wiecie co to oznacza... ;)
Ale z racji tego, że się upominacie, a i ja wreszcie mam chwilkę spokoju, ląduje odcineczek. W podziękowaniu za tyyyyyle wyświetleń mojego bloga, za każdy komentarz, za każdego z Was. I oczywiście z dedykacją dla wszystkich wiernych czytelników.
Poczujmy się jak w niebie.

 Tej nocy Matt naprawdę pokazał mi jaki jest najciekawszy zakątek jego domu. Kręte schody na górę prowadziły do sypialni. Za masywnymi, dębowymi drzwiami na pierwszy rzut oka było widać jedynie ogromne łóżko z czarną, satynową pościelą, a na nim poduszki w czerwonym kolorze i różnych rozmiarów. Dopiero kiedy pierwszy zachwyt minął, dało się wychwycić więcej detali. Oprócz wszystkich mebli idealnie skomponowanymi ze sobą, na ścianie wisiał ogromny telewizor, a w każdym kącie i kąciku głośniki. Biblioteczka zawierała wszystkie moje ulubione pozycje. Kto by pomyślał, że Shads ma czas na dobrą książkę? Później widziałam już niewiele.  Poczułam ciarki na plecach, wzdłuż kręgosłupa, kiedy ręce Matta przesunęły się po mojej talii. Z moich ust mimowolnie wydobył cię cichy jęk i płytki oddech. Tak właśnie działały jego pocałunki, od delikatnego, złożonego na wargach, aż po szalony, namiętny na mojej szyi. Jedną ręką objął mnie w talii i razem upadliśmy na chłodną pościel. Później wszystko dookoła zniknęło jakby na pstryknięcie palców. Straciłam kontrolę, wszystkie moje zmysły oszalały. Właśnie tak działał na mnie M.Shadows.

Alexis obudziła się krótko przed dziewiątą. Czekając do pełnej godziny, z przymkniętymi powiekami myślała o tym, jak bardzo pogubili się w swoim związku. Wina nigdy nie leży przecież po jednej stronie. Musiała wreszcie przezwyciężyć żal. Powoli zaczynało jej brakować wszystkiego co związane z Bakerem. Jego czułego głosu, podśpiewywania przy smażeniu naleśników, wieczornych seansów z najlepszymi filmami, układania planów na przyszłość. Może faktycznie w jakimś stopniu przyczyniła się do jego skoku w bok? Przyzwyczaiła go do nudy. Kiedy wracał po całym dniu prób już czekała na niego z obiadem i do późnego wieczora siedzieli przed telewizorem. W weekendy on koncertował, a ona tatuowała, więc jedynie mijali się w drzwiach mieszkania z samego rana. Praktycznie przestali wychodzić razem. Pozwalała mu na wszystko, obdarzyła go bezgranicznym zachowaniem i stała się bardziej przyjaciółką, niż dziewczyną. Seks również przeszedł do historii. Na samą myśl o tym, że przesądzona od samego początku wina Zacky'ego wcale nie jest jedyną w całym tym zajściu. Przetarła oczy i wyjrzała przez okno. Pogoda była cudowna, jak zawsze o tej porze roku. Włożyła przewiewną sukienkę i zrobiła lekki makijaż. Włosy ujarzmiła czerwoną bandamką i wskoczyła w swoje ulubione trampki. Zbiegła do salonu, gdzie Baker spał pozwijany w niewygodnej pozycji.
-Pora wstawać - powiedziała przelotnie w drodze do kuchni. Zabrała butelkę wody, portfel i zaczęła zbierać się do wyjścia.
-Ale po co? - Schował głowę pod poduszkę.
-Wychodzimy na spacer, jest piękna pogoda. Chyba, że wolisz gnić w łóżku, w takim razie idę sama. - Już pociągnęła za klamkę, kiedy on jak poparzony wyskoczył z sofy.
-Daj mi pięć minut, już się zbieram! - Złapał spodnie leżące na fotelu i pobiegł do łazienki.
Uśmiechnęła się w duchu. Już dawno nie robił z siebie takiego wariata.


Hope z wielką gracją opierała się o ławkę w parku, przy każdym pstryknięciu aparatu zmieniając minę. Jimmy-fotograf cieszył się jak dziecko. Co chwila przebiegał w inne miejsce łapiąc kolejne ujęcia.
-Chyba jesteś w swoim żywiole. - zaśmiała się, a jej ciemne, długie włosy zostały rozwiane przez podmuch wiosennego wiatru.
-Pięknie, zostań tak! - Wychylił się do przodu i z zachwytem obserwował ekran obiektywu.
Z każdym uśmiechem jej oczy lśniły coraz żywiej, a policzki różowiały uroczo. Z lekkością odrzuciła do tyłu włosy, opadające na łopatki, idealnie eksponując kości obojczykowe. Ocknął się po kilkunastu sekundach, kiedy usłyszał jej ciężkie westchnienie.
-James robisz to zdjęcie czy nie?
-W sumie to nie... - Położył aparat na brzegu ławki i przejechał dłonią po jej policzku - Wolałbym smakować tą chwilę, niż mieć ją jedynie na zdjęciu. Jesteś przepiękna.
-Gdybyś ją uchwycił, zostałaby z tobą na dłużej... - uśmiechnęła się lekko, nie patrząc mu w oczy.
-Będę miał ją już na zawsze. - Uniósł jej podbródek i chwilę wpatrywał się w ciemne oczy, iskrzące od miłości - Kocham cię. I tak, to jest groźba. Groźba życia z takim wariatem jak ja. Wiedz, że już nigdy się ode mnie nie uwolnisz.
-Nie przeszkadza mi to. - Wspięła się na palce i z czułością musnęła jego usta. Zupełnie się zatracił, całując ją z coraz większą pasją.
-Lepiej nie zostawiać swoich rzeczy bez opieki, na brzegu ławki - usłyszeli za plecami znajomy głos - Ktoś mógłby podprowadzić taki fajny sprzęt.
Za nimi jak spod ziemi wyrósł Robert. Uśmiechał się cwaniacko obracając w rękach aparat Jimmego.
-Co tam aparat, kiedy można mieć taką dziewczynę jak Hope - odparł Rev, wymownie obejmując dziewczynę. Powoli zaczynały targać nim nerwy. Cały ten Taylor działał na niego jak płachta na byka.
-No tak.. miłość - zaśmiał się sarkastycznie, poprawiając rękawy koszuli.
-Co robisz w Huntington? - spytała Hope, na co Jimmy wywrócił oczami. Jakoś w ogóle go to nie interesowało. Jej też nie powinno.
-Organizujemy koncert Gararda i spółki w Los Angeles. Przy okazji pomyślałem, że was odwiedzę, cieszycie się? - Szeroko otworzył ramiona.
-Niezmiernie - fuknął Rev, mocno szturchnięty przez Hope.
-A co wy tutaj robicie? - Na horyzoncie pojawił się Zacky, trzymający Alex pod rękę - Widzę, że każdemu udziela się wiosenny nastrój, prawda James? - już z daleka zauważył spojrzenie piorunujące Roberta - Cześć stary!
-Tak sobie pomyślałem, że skoro już tutaj jestem to moglibyśmy powtórzyć ostatni koncert. - Zsunął na nos duże, przeciwsłoneczne i ukradkiem zlustrował wzrokiem Mortensen - After party także.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Cały czas koncertujemy, to mnie powoli wykańcza - odparł.
-Co to ty Jimmy, to świetny pomysł! - Baker od razu zareagował z optymizmem - Poza tym nie pamiętam, kiedy ostatnio widzieliśmy się z chłopakami z MCR. To kiedy ten koncert? - spytał.
-W piątek - powiedział i zerknął na zegarek - No nic, będę się zbierał. Pogadajcie o tym z Larry'm, niech się ze mną skontaktuje w tej sprawie. Do zobaczenia.
Stali w milczeniu przez kilkanaście sekund, w końcu Rev nie wytrzymał:
-Nie znoszę go! - i tupnął nogą jak mała dziewczynka.
-Widać z kilometra, że podnosi ci ciśnienie - skomentowała Alexis - Zazdrośnik .
-Nie jestem zazdrosny! - Pogroził jej palcem, ale pod naciskiem ich spojrzenia zaraz dodał - Ok, jestem. Nie chcę z nim przebywać, grać koncertów organizowanych przez niego i chodzić z nim na imprezy! - Założył ręce i z nadąsaną miną usiadł na ławce, przeglądając zrobione przez siebie zdjęcia.
-Wiesz, że emocje nie mogę wpływać na zespół, odpuść trochę - Vengeance poklepał go po plecach, a Alex usiadła obok niego i wskazała na zdjęcie na ekranie.
-Popatrz, ona jest tylko twoja - przytuliła go, puszczając oko do Hope - Nie ma powodu do niepokoju. A fajnie byłoby napić się piwa z Gerardem , Frankiem...
-Nie zaprzeczę - szepnął.
-Co tam mruczysz? - Hope lekko pogłaskała go po włosach - Zagracie ten koncert?
-Jeśli reszta się zgodzi... - starał się utrzymać nadętą minę, ale pocałunek Hopi mu na to nie pozwolił - Jeśli chcesz to zagram księżniczko, ale z imprezy zwijamy się wcześniej.
-Przed północną, jak kopciuszek? - Złapała aparat i strzeliła mu fotkę - Uśmiechnij się!
-Proponuję plażę, co wy na to? - zaproponowała Alexis i chwyciła Bakera za rękę.
-Przydałoby się wreszcie troszkę opalić, idziemy ! - Hope pociągnęła za sobą Jimmego i razem ruszyli słonecznym parkiem Huntington Beach.

-Matti, podasz mi moją koszulę? - Szybko naciągnęłam na siebie ciemne jeansy i zerknęłam na zegarek. Spoźnienie gwarantowane.
-Spokojnie kocurku, nie pali się! - Podał mi granatową bluzkę.
-Nie ma to jak spóźnić się pierwszego dnia po urlopie. - W biegu złapałam torebkę i rzuciłam się do wyjścia. Nagle mocno pociągnął mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę - Odwiozę cię.
-Zostań z Amy - Pogładziłam go po policzku.
-Zajmie mi to piętnaście minut, może przecież zostać sama.
-Dobrze, ale wracaj prosto do domu, dobrze?
-Gdyby tylko Amy wiedziała jak tobie zależy na tym, żeby wszystko było w porządku... - Rzucił mi tak smutne spojrzenie, że miałam ochotę po prostu go przytulić.
-Bo będzie, zobaczysz! - odparłam - Przyjadę wieczorem do szpitala.
-Valary będzie...
-Nie przeszkadza mi to, liczy się Amy. Myślę, że kiedy będzie wokół niej dużo ludzi od razu poczuje się lepiej - uśmiechnęłam się do niego. Sama poczułam kamień spadający z jego serca.
-Zadzwonię, kiedy będziemy już na miejscu - pocałował mnie na szybko - Wsiadaj dziecinko! - rzucił i ruszyliśmy z piskiem opon.

Snuła się jak cień po słonecznej ulicy swojego miasta. Przesiąknęła już słodyczą swojego nowego życia. Okazało się, że zbyt bardzo. Zapomniała o swojej brudnej przeszłości, która dopadła ją w najmniej oczekiwanym momencie. Zwiastowało to jeszcze większą burzę niż można było się spodziewać kilka lat wstecz. Z dawnego życia została jej tylko czerwień włosów i bagaż złych decyzji. Teraz musiała ponosić ich konsekwencje. Z przerażeniem spojrzała na wyciąg z banku. Ze sprzedaży książek zostały jej jakieś pieniądze, jednak zbyt mało, żeby spłacić dług. Z tym jednak na pewno sobie poradzi. Długu moralnego nie spłaci chyba do końca swojego życia ...

7 komentarzy:

  1. Wiosna, to i parom się układa ;) No, w większości, bo znów się Robert wpieprzył. Nic dziwnego, że Jimmy nie był zbyt zachwycony na jego widok. No ale za to u Nicky i Matta bardzo, hm, kolorowo :D U Alexis i Zacka też zaczyna się układać, u Hope i Jima poza Robertem wszystko ładnie.. I tylko dla Alice zepsuł humor ten głupi szmaciarz :/ Niech się Ali nie martwi, jak tylko Brian się dowie, to wybije tamtemu z głowy głupie pomysły i to nękanie.
    To teraz do wtorku? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobieto! Ty zua kobieta jesteś! Wiesz? W takim momencie kończyć tak genialny odcinek?!! Jeżeli na następny każesz mi tak długo czekać, to teraz masz mnie pod oknem! Zobaczysz!
    Jak gorąco między Mattem i Nicole, aż iskrzy. Fajną ma tą sypialnię, a w sypialni było jeszcze fajniej :) Temperatura wrze! Znowu hooty przed snem :)
    Alexis chyba wybaczy Bakerowi. Trochę się w tym pogubili, ale są szanse na to żeby im się udało. Skoro ona dochodzi do takich wniosków i wyciąga Zacka na spacer to będzie dobrze. Jimmy i Hope są przecudowni! Tacy zakochani, on taki w nią zapatrzony. Mhhhhh też tak chcę. A Taylorowi już podziękujemy, niech spada. Revuś zazdrośnik będzie bronił swojej dziewczyny a co!
    Idą razem na plażę z Bakerem i Alexis jupiii!
    Koncert i impreza z MCR może być ciekawie! Od razu mam przed oczami zdjęcie Gerard i Ray na kanapie, a na ich kolanach Shads i czyjeś buty na stole hahah.
    Dobrze, że Nicki jakoś nie przejmuje się Val, to chyba ważne dla Matta. Najważniejsze żeby Amy wyzdrowiała.
    Końcówką mnie zabiłaś i teraz nerwy i ciekawość mnie zeżrą! Ja chcę wiedzieć co będzie dalej!! Chcę! Chcę! Now! Give me the next!
    Odcinek jubileuszowy jest cudowny, słodki i taki bvefhvjvjejvn.
    Czyli jak najbardziej mi się podoba.
    Loveeee<3
    Twoja Iskierka <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Lud domaga się więcej seksu w seksie hahahahah

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu jest odcinek! W końcu mogę się jarać jak głupia, i jeszcze MCR, no konieto, wiesz, że Cię kocham, na początek, bardzo podoba mi się odcinek, czekam jak najszybciej na następny !

    Zaczynjąć, sądziłam, że bardziej opiszesz scenę między Mattem a tobą.. znaczy Nicky xD Ale tak też było pięknie, gorąco, uroczo czy coś. Jak ona się stara, żeby ta mała cholera się do niej przekonała, ale chyba są na dobrej drodze xD W każdym odcinku, opowiadaniu Matt to chyba najsłodszy, najbardziej opiekuńczy facet pod słońcem xD

    Alexis z Zackym zejdą sie prędzej czy później, ale prędzej by było lepiej, ale zawsze musisz budować jakiś dreszczyk emocji. ;D Kurde, piwo z Frankiem, Gee i resztą ? Nie pogardzę xD

    Czy ja ci już pisałam albo mówiłam jak ja uwielbiam Jimmy`ego ? Z Hope są cuudowni. Słodziudcy i w ogóle tacy pozytywni ;33 zazdrośnik <3

    I czekam na wyjaśnienie sytuacji z tą Alice, bo NOSI MNIE ! Kasę mu odda i po wszystkim? Na pewno tak nie będzie, będzie ją dręczył nachodził. I Pan Haner się dowie i mu wjebie i będzie gitowo i Ola się będzie cieszyć. Ale kocham jak robisz takie tajemnice xD

    Kończę już moje wypocinym chociaż u Ciebie mi się tak łatwo pisze, ale i tak nigdy nie powiem Ci wszystkiego co mi się podoba, bo zawsze zapominam xD najwyżej Ci będę dopisywała przy okazji przy hejcikach ;p No to czekam na kolejny, mam nadzieję, że jeszcze w weekend majowy <3 Do środy słonko. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rev zazdrośnik xD Słodki jest jak się wścieka. Fajnie, że Alex próbuje ratować związek. Uważam, że jednak nie powinna się obwiniać za to co zrobił Zacky. Nie ma w tym jej najmniejszej winy. Ciekawa jestem dalszej akcji z Alice. Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  6. czemu przesłodzone? właśnie nie, faaaajnie! <3 sypialnia Matta, mmm, stylówa! Zacky wariat, się wie. Rev jak zawsze zazdrosny. Za to zaintrygował mnie wątek Alice, Bri jej pomoże? Niech jej pomoże!
    ; *
    with love,
    z.

    OdpowiedzUsuń
  7. Okej, moje gg kaputnęło... hmmm ja chyba też kaputnęłam, ale to wina egzaminów. Ale wróciłam, daję komentarz :D
    Lubię jak Matti jest taki... Shadowsowy :D Dla mnie Shadows= Swietny seks. Czy to nie jest przypadkiem wpisane w naturę fanki? Wszystko z A7X kojarzy mi się ze świetnym seksem. Albo wszystko jest ze mną w porządku, albo potrzebuję terapii :P
    Jimmy fotograf, Hope Modelka, Alexsis z Zackersem na spacerku, było by ideealnie gdyby nie Robert. Niech on lepiej trzyma swoje łapki z dala od Hope, bo słyszałam że Jimmy ma mocny sierpowy :D Skończmy z tymi pogróżkami.
    Czekam na więcej <3 <3
    Hope :**

    OdpowiedzUsuń