poniedziałek, 11 lutego 2013

20. ooł, sweet child o' mine !

 A co mi tam, niech wam będzie :D Jubileuszowy odcinek dedykowany przede wszystkim mojej (nie)świętej trójcy : Asi, Martynce i Sylwii , oraz wszystkim, którzy wciąż czekają na odcinki, czytają i zostawiają komentarzyk. Kocham was niewyobrażalnie :) Enjoy !

Na podjeździe przed domem Sandersów stał zaparkowany ogromny, terenowy samochód. Był czarny, jego karoseria lśniła w blasku słońca, a metaliczne wstawki i relingi były rozgrzane do tego stopnia, że parzyły przy choćby delikatnym muśnięciu. Zawieszenie na dwudziesto calowych kołach było dla mnie nie lada wyzwaniem, więc Matt musiał podsadzić mnie na siedzenie. Wnętrze wypełniał zapach skóry, w beżowym kolorze. Woń mieszała się z papierosowym dymem. Nie znam się na samochodach tak jak Ali, ale od razu zauważyłam, że auto ma w sobie dużo elektroniki. Maszyna była cudowna, prawdziwy luksus.
-Skąd ten samochód? - spytałam, gdy Shads go odpalił, a silnik intrygująco zamruczał.
-To auto ojca. Wymieniliśmy się dziś, obaj na tym skorzystamy - uśmiechnął się i delikatnie nacisnął pedał gazu.
-Skorzystacie? - sparafrazowałam jego słowa.
-Tata jedzie dziś pograć w golfa, więc będzie mógł poszpanować moim sportowym audi przed kolegami-snobami z klubu - próbował zrobić poważną minę myśliciela, ale nie wytrzymał i zaczął chichotać.
-A co ty będziesz z tego miał? - Wymownie uniosłam brew.
-Okazję do zabrania cię na odjazdową randkę panno Sparks! - Położył chłodną dłoń na moim odsłoniętym kolanie. Dzisiejszego dnia było tak gorąco, że nie mogłam założyć nic innego niż powycierane i postrzępione, jeansowe spodenki.
-Myślałam, że chcesz mi pokazać miasto, a do tego nie trzeba chyba terenowego samochodu?
-To też, ale najpierw chciałbym zabrać cię w fajne miejsce - odparł i odpalił radio, z którego leniwymi dźwiękami popłynęło " Sweet Child o' mine ".
Wyjechaliśmy z ulic przedmieścia na autostradę. Prędkość zwiększyła się gwałtownie, tak samo pewność w dłoniach Matta, mimo jedynie lekkiego muskania kierownicy. Przed nami rozciągał się cudny krajobraz z zachwycającą panoramą Nowego Orleanu, jednak ja mimo wszystko kątem oka zerkałam na Matta. Seksownie mrużył oczy od słońca i podśpiewywał chrapliwym głosem kolejne wersy piosenki w tle. Klimat tego zdarzenia przyprawiał mnie i ciarki. Miałam ochotę dotknąć tatuażu na jego odsłoniętym ramieniu lub zwyczajnie złapać go za rękę, którą trzymał luźno na swoim kolanie. Ale nie zrobiłam tego. W pewnym momencie uśmiechnął się znacząco, wciąż patrząc przed siebie.
-Nicky, czemu mi się przyglądasz? - zaśmiał się i uroczo przygryzł wargę.
-A to nie można? - speszyłam się i chwyciłam za swoje przeciwsłoneczne okulary. Teraz przynajmniej nie wiedział, że się na niego gapię.
-Można można, chciałbym tylko znać podwód. Ubrudziłem się, zapomniałem ogolić, czy coś? - nie przestawał żartować.
-Nic z tych rzeczy - odparłam i sama uśmiechnęłam się do siebie.
-Więc? - ściszył muzykę i rzucił mi przelotne spojrzenie.
-Po prostu mi się podobasz Sanders, a że mam możliwość popatrzenia i posłuchania jak sam M.Shadows nuci sobie gunsów w samochodzie, to czemu miałabym tego nie robić? - palnęłam. No ładnie Nicky, robisz się coraz bardziej odważna , pff.
Sam Matt popatrzył na mnie zdziwiony, z obłędnym uśmiechem na ustach.
-W takim razie będę śpiewał dalej - zaśmiał się i wszedł idealnie w refren piosenki.
Przy tym facecie kompletnie zapomniałam o wszystkich swoich obawach i zaczęłam wpadać w to coraz bardziej, mimo, że niedawno Chris nauczył mnie, że mężczyznom nie warto ufać. Ale czy to było w jakimkolwiek stopniu istotne, kiedy obok mnie Matt uśmiechał się obłędnie, wpatrując się w dal? Sądziłam, że jego to nie dotyczy, że przecież on taki nie jest. Myślałam, że od teraz wszystko będzie już dobrze...


Wraz z majem w sklepach internetowych miała pojawić się nowa kolekcja ubrań i akcesoriów promowana przez Vangeance'a , więc sam inicjator kolekcji miał pełne ręce roboty. Wyjazd Matta był mu prawdę mówiąc na rękę, bo miał czas na zajęcie się tą sprawą. Gdyby Shadows był na miejscu, pewnie goniłby skład do studia i marudził, że muszą tworzyć nowe projekty. Miał rację, w końcu ostatni album odniósł duży sukces, sprzedaż płyt i biletów na koncerty była rekordowa, a więc - jak to zawsze mawia Papa Gates - trzeba kuć żelazo póki gorące. Jednak między jednym a drugim koncertem, promocją, sesją, wywiadem, nie marzyli o niczym innym niż spotkać się ze swoimi najbliższymi, wyjść na piwo, bądź zwyczajnie przespać parę godzin we własnym łóżku. Teraz nie było jeszcze tragedii z koncertami wyjazdowymi, ale właśnie od maja zapowiadało się dużo koncertów po całych stanach, na okres letni planowali Europe. Będą musieli liczyć się z długotrwałymi rozłąkami z dziewczynami, chociaż Zacky do tej pory nie musiał się tym przejmować. Alexis zawsze jeździła z nim w trasy. Teraz ma własny studio, więc na pewno nie rzuci wszystkiego i nie wyjedzie razem z nim. Tak więc rozłąka z nią będzie dla niego czymś nowym i nie miał pojęcia jak to zniesie.  W tym momencie potrzebował trochę wytchnienia od całej tej sytuacji. Potrzebował zostawić za sobą Carol, całe to Huntington Beach i złapać chwilę oddechu od Alexis. Musiał wszystko przemyśleć. Spędzić czas z chłopakami na szalonych imprezach. Musiał dać sobie czas...
Wstąpił do marketu, kupił kurczaka, dużo warzyw i czerwone wino. Alexis była w pracy do siedemnastej, więc chciał przygotować jakiś obiad. Od dawna tego nie robił. Chciał wszystko zmienić, ale chyba jeszcze nie potrafił. 

Równo o osiemnastej usłyszał kroki na schodach, a zaraz później styrana Alex wtoczyła się do mieszkania.
-Matko, korki sparaliżowały miasto! - bezwładnie rzuciła torbę na podłogę i weszła do kuchni - Zacky, a co tak pięknie pachnie?
-Zrobiłem obiad - uśmiechnął się i pocałował ją w policzek.
-O niczym innym nie marzyłam. Przebiorę się i wracam na dół.
Podczas obiadu rozmawiali ze sobą żywo, pierwszy raz od dłuższego czasu. Alexis wciąż zastanawiała się, dlaczego Zacky nie powiedział jej o wyjeździe. Przecież to już za dwa dni. Zadzwonił jego telefon.
-Nie odbierzesz? - spytała.
-To nic ważnego. - Odrzucił połączenie z kontaktem Carol.
-Mhmm... - Popiła łyk wina - Zacky, nie chciałam cię o to pytać, ale ta sprawa strasznie mnie męczy...- przewróciła oczami i zaczerpnęła powietrze - Dlaczego nic mi nie powiedziałeś i piątkowym wyjeździe?
Spojrzał na nią znad talerza i skrzywił się nieznacznie.
-Alex, zupełnie o tym zapomniałem - skłamał - Zabukowałem nam bilety, miałem wrażenie, że już o tym rozmawialiśmy.
-Nie rozmawialiśmy. - Podniosła się , zebrała talerze i ruszyła w kierunku kuchni. On także.
-Wybacz, jestem teraz taki zaganiany. - Oparł się o framugę drzwi i odwrócił wzrok do okna.
-Gdyby Mart nie spytała mnie co ze studiem w czasie wyjazdu, to pewnie w ogóle bym się nie dowiedziała! - rzuciła z wyrzutem - Ja wiem Zacky, że nie mogę cię kontrolować i sam dobrze wiesz, że nie chcę tego robić, ale na miłość boską, kiedy daję ci trochę więcej luzu, to ty mnie zupełnie olewasz!
-To wcale nie tak !
-A jak? Planowałeś wyjazd i nawet słowem mi o nim nie wspomniałeś! Dodam, że to kilkudniowy wyjazd, a nie wypad na ryby z chłopakami.
-Nie wiem czemu się tak denerwujesz - powiedział i podszedł do niej, kładąc dłoń na jej drobniutkim ramieniu.
-Bo nie rozumiem co się z tobą dzieje Zachary - odparła przez zaciśnięte zęby - Ciągle gdzieś znikasz, rozmawiasz przez telefon, nie wracasz na noc... Rozumiem, że jesteś muzykiem, ba, gwiazdą rocka, ale nie chcę, żebyś robił mi takie numery. Kiedy jesteśmy w domu , po pracy, to chciałabym się nacieszyć tobą, a ty wciąż załatwiasz jakieś sprawy. W kółko tylko próby, koncerty, kolekcja, chłopaki.
-To prawda, że ostatnio cię zaniedbałem i miałem dla ciebie mało czasu, ale to się zmieni. - Przytulił się do niej i z trudem powstrzymał łzy kompletnej niemocy - Odbijemy sobie wszystko w ten weekend, dobrze?
-Teraz już nawet nie mam ochoty jechać - powiedziała, wyrywając się z jego objęć. Ten wieczór i noc spędziła sama w ich sypialni, podczas gdy on zebrał kurtkę z wieszaka i zamknął za sobą drzwi.


Zatrzymaliśmy się na skraju miasta. Widok nie pasował do krajobrazu Nowego Orleanu. Było tu dużo piachu, wzniesień, jakiś duży hangar i przestrzeń. W zasadzie to nie miałam pojęcia co tutaj robimy.
-Dobra, wyskakuj maleństwo, trzeba by się przebrać - powiedział Matt, otwierając mi drzwi i podając rękę.
-Przebrać? Matti, wytłumaczysz mi o co w tym wszystkim chodzi? - spytałam niepewnie.
-A więc, jesteśmy na torze do jazdy ekstremalnej. Stąd ten samochód i dlatego lepiej przebrać się w inne ciuszki i założyć kask - zaczął się śmiać, widząc moją przerażoną minę - No nie patrz tak na mnie, zawsze tu przyjeżdżam, kiedy tylko mogę.
-Ale czy musiałeś ze mną? - wtuliłam się w jego ramię i zrobiłam smutną minkę.
-Nie musiałem, ale chciałem. No już kocurku, nie rób takiej miny ! - Podniósł mój podbródek do góry i pocałował czule - To ma być przyjemność, a nie kara. Uwierz, spodoba ci się!
Miał rację. To było istne szaleństwo! Z początku tylko kontrolowałam moje trzęsące się ręce i nogi, potem zaczęłam drzeć się w niebogłosy, a Matt specjalnie przyspieszał i ścinał zakręty. Później mi się spodobało, pozwolił mi nawet samej poprowadzić ! To była najlepsza randka w moim życiu.
-To jeszcze nie koniec - powiedział, kiedy już we własnych ciuchach wracaliśmy w kierunku miasta.
-Nie masz dość wrażeń na dziś? - mruknęłam.
-Ja nigdy nie mam dość ! Przecież miałem pokazać ci miasto, czyż nie? - spojrzał na mnie spod ciemnych okularów - Tylko bez marudzenia.
Najpierw zatrzymaliśmy się w cudownej, klimatycznej knajpie, a raczej barze, w którym można zjeść kawał dobrego obiadu i popić wszystko kuflem piwa. W przypadku Matta - coli, prowadził, ale ja sobie nie odmówiłam. Było tam mnóstwo metalowców i motocyklistów, większość z nich podchodziła do Shadsa i zbijała z nim piątki, niewybrednie chwaląc " jego gorącą panienkę". Nie obrażałam się o to, całkiem fajni z nich goście. Potem poszliśmy na spacer, wąskimi uliczkami osiedli. Jedliśmy pistacjowe lody, graliśmy w kosza z chłopakami z dzielnicy i oglądaliśmy papugi z wystawy zoologicznego. Miałam kiedyś taką, Matt chciał kupić Amy zwierzątko na urodziny, więc na pewno tu jeszcze wrócimy. Na koniec dotarliśmy nad jezioro, wrzuciliśmy momenty do wody, ponoć można tym sposobem spełnić swoje marzenia. Leżeliśmy chwilę na trawie, otuleni chłodnym wiatrem, który zwiastował wieczór. Przytuliłam się kurczowo do Matta,  a on pogłaskał mnie po włosach.
-O czym sobie pomyślałaś? - szepnął.
-Jak ci powiem, to się nie spełni...
-A ja ci powiem, bo zrobię wszystko, żeby spełnić to marzenie. - Odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi prosto w oczy. Jego zielone iskierki błyszczały cudownie, a zachodzące słońce sprawiało, że zmrużył je delikatnie - Pomyślałem, że chciałbym, żeby te chwile nigdy się nie skończyły i żebyś już zawsze była blisko mnie. Wszystko o czym marzę to to, żebyś stała się częścią mojego życia. Chociaż teraz to nie ma już odwrotu, bo już jesteś dla mnie wszystkim. Chciałbym, żebyś mi zaufała i dała szansę. Pragnę, żebyś była ze mną Nicky - powiedział i delikatnie pogłaskał mnie po policzku.
-W takim razie pomyśleliśmy o tym samym -odparłam i zbliżyłam się do jego ust, które ułamek sekundy później złączyły się z jego ustami, łącząc nasze oddechy w jeden i wiążąc nas razem na ... całe życie?

9 komentarzy:

  1. Dziekuuuuję za dedykację! ;)
    Kurczę, jacy Nicky i Matt są faaaaajni ;3 Powtarzam się wiem, ale taka świetna, dobrana z nich para. Kiedy są we dwoje, to serio, są tacy słodcy ;3 Uwielbiam ich. Nicky nie ma co się martwić, Matt to nie Chris. Matt nie zawiedzie, nie zrani, nie ma szans nawet na to ;) Jaka fajna randka! Też taką chcę ;p Kurczę, ta szalona jazda, mm, jakie to musi być fajne ^^ Muszę koniecznie spróbować. Dalszy ciąg randki też bardzo spoko, taka fajna atmosfera wyszła ^^ Lubię to ;3
    Co do Alexis i Zacka, to nie dziwię się jej, że w końcu poruszyła ten temat - on by się raczej do tego nie przybrał. Kurczę, jaka słaba sytuacja, zdradza ją i jeszcze perfidnie obiecuje, że "odbiją sobie wszystko w ten weekend", po tym, jak przed chwilą odrzucił połączenie od kochanki.. No i zakończenie tej kłótni też niezbyt pozytywne - zamiast próbować jakoś pogadać, pogodzić się, to on wychodzi.. No ludzie.. :/ Próbuję go zrozumieć, ale nijak nie umiem. Chyba nigdy nie ogarnę tego całego mechanizmu zdrady.
    Bardzo fajna niespodzianka, rozdział dzisiaj ^^ Jako że to jubileusz, to życzę Ci przynajmniej kolejnych dwudziestu odcinków [a najlepiej jeszcze więcej], niekończącej się weny, dużo wolnego czasu i świetnych pomysłów ;) Czekam na kolejny. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ola wróciła! dobrze wiesz, że nie byłam do tylu z odcinkami, tylko na komentarz mi się nie złożyło:( przepraszam!

    sytuacja Nicjy+Matt=cukier puder :D która by nie chciała takiej randki ?no kuurde ! ta pani robi się coraz odważniejsza i bardzo dobrze! wyznanie na zielonej trawie to już w ogóle, takie romantico, że aż brakuje słów! ale czy ja narzekam ! nie!

    Zacky działa mi na nerwy, przepraszam. A w sumie on niech przeprosi, weźmie się w garść, uświadomi sobie co jest dla niego ważne, zajmie się tym i ma to docenić ! Alexis to wspaniała dziewczyna, no ale..faceci <3

    usunął mi się komentarz. czekam na kolejnego, ty mała cholero , kocham:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze to dziękuję za dedykację <3 Wiesz, że jestem Twoim wiernym psychofanem od samego początku!!! Życzę ci Kocurku jeszcze co najmniej 100 kolejnych odcinków!!!
    Kocham Nicky i Matta! Są po prostu fenomenalni!! Tak bardzo do siebie pasują!! Cudowni są nooo!!! Kurczę ja się dziewczynie nie dziwię, że się na niego gapi :D W końcu jest na co popatrzeć <3 I w dodatku jeszcze śpiewa sobie Gunsów. Mhhh mistrzostwo!! I dobrze, że mu powiedziała hahaha. Extra mieli tą randkę! Sama bym tak sobie pojeździła!! Brajan weź mnie!!!! Fajnie tam musieli mieć. A później ta wycieczka po mieście. Jak słodko!!! Końcówka najlepsiejsza!!! Jak Matt jej tak cudownie powiedział o swoim życzeniu. Normalnie rozpływam się!!!! A jej życzenie takie same!! Mamy parę już na 200 % !!!
    Z drugiej strony Zacky i Alexis. Bakera sumienie gryzie??? Namieszałeś chłopie, naplątałeś. Ciekawe tylko czy się z tego wygrzebiesz??? Myśli, że jak obiadek zrobi to sytuacja się naprawi??? Alexis w końcu nie wytrzymała i powiedziała mu, co myśli! I dobrze, w końcu to ją boli i rani. Może da mu do myślenia i pośle tę Carol do wszystkich diabłów czy tam w cholerę albo na Kamczatkę!!! Szkoda, że nie porozmawiali lub cokolwiek. Jeśli on znowu polazł do tej Carol, to go zabiję!!!
    Wiesz, że jest cudownie!! I, że z niecierpliwością czekam na nexta!!! Już Ty wiesz dlaczego!! Kocham Cię <3
    Twoja zniecierpliwiona Iskierka <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo... slodkie slodkie slodkie !!! Tyle mozna powiedziec o tych doch golabeczkach na koncu rozdzialu ;D haha ! Nawet nie wiesz, jak sie ciesze, ze im sie uklada ;)) Szkoda, ze tak nie jest u Zacky'ego i Alexis ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. czyli Nicky i Matt juz tak oficjalnie razem?
    mam nadzieje, ze Zacky da sobie spokój z Carol i zrobi wszystko zeby ratowac swoj związek.
    czekam na wiecej :3
    ~kociuba

    OdpowiedzUsuń
  6. czyli Nicky i Matt juz tak oficjalnie razem?
    mam nadzieje, ze Zacky da sobie spokój z Carol i zrobi wszystko zeby ratowac swoj związek.
    czekam na wiecej :3
    ~kociuba

    OdpowiedzUsuń
  7. Oooo... Jakie to słodkie <3 Aż mam na twarzy banana, który będzie trwać i trwać, i trwać :) Ten wypad mmm....
    A teraz się trochę pozłoszczę na Zacky'ego. Normalnie to bym mu przywaliła i wbiła do głowy, że jest idiotą. A jak poszedł do Carol, to normalnie nie wiem... Niech się chłopak otrząśnie! Idiota normalnie ;/
    A teraz czas na zaciesz przez Nicole i Matta. Cieszmy się chwilą! :D

    Pozdrawiam gorąco! <3 :**

    http://zahipnotyzowanaja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Extra piszesz, oby tak dalej:D

    OdpowiedzUsuń
  9. O KURDE! TO JEST CUDOWNE. NORMALNIE BRAK MI SŁÓW :OO TAKIE GENIALNE *.*
    Matt i Nicky są fantastyczni. Tacy słody i uroczy ^^ Idealnie do siebie pasują. Uwielbiam ich bardzo! Jezu, ile ja bym dała, żeby on mi nucił Gunsów <3 Kurde, rozpłynę się zaraz. Matt frajerem nie jest, Nicky nie zawiedzie. To pewne w 100 %. O dżizusie. O takiej randce to ja marzę. I o wyścigach, i o obiedzie, i o spacerze, i o tej końcówce. Taka wspaniała. Taka romantyczna. Ach, fantastycznie. I W KOŃCU SĄ PARĄ, TAK OFICJALNIE. JEJU JEJU, JARAM SIĘ. TAK TAK TAK TAK <3 Aaaa, cieszę się jak dziecko, które dostanie wymarzoną zabawkę, albo jak jest na placu zabaw. Tak się cieszę <3
    Jejku, tak strasznie szkoda mi Alexis. Gdyby nie Mart, to by się pewnie o wyjeździe nie dowiedziała. A w szczególności od Zackiego. A on zamiast zostać z Alexis, porozmawiać, spędzić z nią czas, to wychodzi. Mam chociaż nadzieję, że nie do Carol. A jak do niej to tylko po to, aby z nią zerwać. Suka głupia.
    Pisz szybko, czekam z niecierpliwością na to cudo. Świetnie piszesz. Kurde, nie mogę się doczekać na następny *.*
    Twoja wierna czytelniczka, Carolie :3

    OdpowiedzUsuń