piątek, 15 lutego 2013

21. Only good decisions

 Z początku planowałam ten odcinek inaczej, ale niestety, czas nie pozwolił mi na zrealizowanie pierwotnego pomysłu, tak więc musicie zadowolić się tym, co jest. Mam nadzieję, że wam się spodoba, w końcu jest to odcinek o samych dobrych decyzjach. Na miły, piątkowy wieczór - enjoy.
Wasza Jenny :)


Na spotkaniu o pracę Alice błyszczała charyzmą. Wszyscy byli pod wrażeniem jej zaangażowania w pracę, planów na przyszłość, pomysłów dotyczących nowych powieści. W dodatku, męskiej części kierownictwa spodobał się jej artystyczny styl. Taką pisarkę można wypromować z ogromną przyjemnością. Sama Alice wydawała się być bardzo pewna siebie i otwarta, a to się dostrzega i ceni. Po niespełna trzydziestu minutach rozmowy zapadła decyzja, a jej treść była oczywista. Ali wybiegła z wydawnictwa tak prędko, że prawie pogubiła kanarkowe szpilki na schodach. Pierwsze co zrobiła, to wybrała numer do Gatesa.
-Bilety zabukowane?
-Tak Iskierko, a aktualnie wracam do domu, chyba, że chciałabyś się spotkać, to ja zawsze jestem chętny - uwodzicielsko zniżył ton głosu.
-Posłuchaj Haner, plan jest taki : po drodze wstąpisz do sklepu i kupisz jakieś przepyszne wino do włoskiej kolacji - powiedziała, poprawiając marynarkę i szybkim krokiem zmierzając wzdłuż alejki parku.
-Wino? A co to za okazja moja droga?
-Dostałam tę pracę Brian! Właśnie rozmawiasz z pisarką, zatrudnioną w najsławniejszym i najlepszym wydawnictwie w całych stanach ! - krzyknęła do słuchawki, nie zważając na oglądających się za nią przechodniów.
-Gratulację Ali! W sumie to miałaś tą pracę w kieszeni. Masz przecież ogromny potencjał, a jeszcze większy talent. Nie mówiąc już nawet o tym jaka jesteś charyzmatyczna i piękna, a to ma swój ogromny udział w każdej pracy związanej ze sztuką - odparł - Masz rację, trzeba to uczcić. Ale dzisiaj może u mnie, hm?
-Ale chciałam coś ugotować na tą okazję...
-Wątpisz w moje kulinarne umiejętności? Już kiedyś ci je udowodniłem. Poza tym kochana, na swoim gruncie jestem mistrzem kuchni - zaśmiał się uroczo - O nic się nie martw, nie zapomnisz tego wieczora do końca życia.
-Grozisz mi? - zalotnie i zupełnie nieświadomie przygryzła dolną wargę.
-Obiecuję. Dziś, dwudziesta, mój dom. Załóż coś ładnego - zaśmiał się.
-Nie przeginaj Haner - warknęła, ale nie potrafiła opanować uśmiechu.
-Gdzieżbym śmiał?! Ps. najlepiej niech będzie czarno czerwone i całe z koronki, wiesz o czym mówię?
-Rozłączam się erotomanie! - ściszyła głos.
-Do zobaczenia Iskierko.
-Poczekaj Bri - zamruczała - Przygotuj też coś dobrego na śniadanie... - powiedziała, a jednocześnie zagapiła się i potrąciła jakiegoś mężczyznę. Okazało się jednak, że nie jest jej obcy, a jego tożsamość przyprawiała Alice o ciarki i drżenie głosu. Rozłączyła się szybko, nie czekając nawet na odpowiedź Briana.
-No proszę, Collins, liczyłem na to, że prędzej czy później cię spotkam w tym urokliwym Huntington Beach - uśmiechnął się kpiąco.
-Co ty tu robisz? - spytała i instynktownie zrobiła krok w tył.
-Szukam cię Collins i właśnie znalazłem - podszedł i złapał ją za łokieć - Co, nie cieszysz się? - zadrżała, ale zdołała się mu wyrwać.
-Kiedy  wyszedłeś z pudła? - starała się zachować pewny ton.
-Tydzień temu. Wyglądasz seksownie Alicia, wiesz, gdybym mógł to jeszcze raz bym cię...
-Zamknij się ! I wynoś się z mojego życia, bo tego pożałujesz, rozumiesz? - warknęła.
-O nie kociaku, teraz to ty pożałujesz i to boleśnie - powiedział przez zaciśnięte zęby i szarpnął ją za rękaw marynarki, ale jakiś mężczyzna zauważył sytuację i zainterweniował. Alice miała wtedy czas uciec, jednak krzyknął za nią - Już się nie wywiniesz, jeszcze cię znajdę Alicia, a wtedy zwrócisz mi wszystko!!
Zaczęła biec i skręciła w boczną aleję, którą wiodła krótsza droga do mieszkania. Wciąż trzęsły jej się dłonie. Nie sądziła, że Drew tak szybko wyjdzie na wolność po tym, co stało się kilka lat wstecz. Myślała, że mimo wszystko uda jej się od niego uwolnić raz na zawsze. Miała nadzieję, że tutaj jej nie znajdzie. Nie mogła pomylić się bardziej...
Nie mogła przestać myśleć o tym, co zdarzyło się dzisiaj w parku, więc z obawy przed spotkaniem Drewa drugi raz, zamówiła taksówkę, która podwiozła ją pod sam dom Briana. Nie pukała nawet, wtoczyła się do jego mieszkania i powlokła do kuchni. Starała się zachować dobrą minę do złej gry, Gates nie mógł dowiedzieć się o niczym.
-Cześć misiu ! - Pocałował ją na przywitanie - Pięknie wyglądasz, ale wiesz, że nie przeszkadza się mistrzowi w kuchni. Tylko byś mnie rozpraszała, więc zapraszam do salonu. Zrób sobie jakiegoś drinka - Objął ją, a potem wrócił do kuchenki.
-Dobrze Bri - odparła.
-Hej, coś nie tak? Normalnie pewnie byś powiedziała, że i tak wszystko tu zepsuje, więc wolisz mieć na mnie oko - spojrzał na nią pytająco - Co się stało?
-Nic, po prostu trochę rozbolała mnie głowa. Ale zaraz mi przejdzie - uśmiechnęła się blado.
Cały wieczór dobrze udawała, że dzisiejszej sytuacji w ogóle nie było. Ciekawiło ją, czy gdyby Gates był obok, Drew odważyłby się w ogóle do niej podejść? Na pewno. Teraz bardziej niż kiedykolwiek potrzebowała Briana, ale zaczęła się bać nie tylko o siebie, ale również o swoich najbliższych. Ten sukinsyn był zdolny do wszystkiego. Alice zaczęła zastanawiać się, jak uchronić przed nim całą swoją rodzinie. Nie mógł dowiedzieć się o istnieniu Briana, Nicole i całej reszty, mógł przecież zrobić im krzywdę. Póki nie zna jej najbliższych sytuacja jest opanowała. Jednak nic nie trwa wiecznie...


Hope pakowała swoje rzeczy rozmyślając o tym, w jakim charakterze została zaproszona do Nowego Orlenu. Każdy z chłopaków a7x jechał tam przecież ze swoją dziewczyną, a ona? Kim właściwie była dla Reva? Znajomą, koleżanką, przyjaciółką, kimś więcej? Nie potrafiła odpowiedzieć sobie na to pytanie. Dogadywali się ze sobą świetnie, mieli mnóstwo wspólnych tematów, łączyła ich miłość do muzyki i perkusji. Lubili spędzać wspólnie czas, pić zimne piwo, robić szalone zdjęcia. Ale czy to znaczyło cokolwiek? Zupełnie nic. Ale było coś, o czym cały czas myślała, a pewnej nocy śniła o tym z uśmiechem na ustach. Pocałunek... Wciąż zastanawiała się czy był to z jego strony jedynie zakład o honor, czy też może na prawdę coś znaczył? Każdy pocałunek coś znaczy. Każdy odbija się na naszej duszy i rozbrzmiewa echem w sercu. Ten szczególnie, bo był to pocałunek Jimmiego. Wpadła w to po uszy, a przecież obiecywała sobie : żadnych zobowiązań. Z każdym dniem zakochiwała się w nim na tyle, że czasami zdarzało jej się zrobić dwa kubki herbaty, kupić dwie paczki ciasteczek, zamówić dwie pary pałek. Kiedy jej go brakowało, zdawało jej się nawet, że słyszy jego głos. Jednak tym razem nie była to fikcja, ale rzeczywistość.
-Cześć Hopi !! - wrzeszczał od progu.
-Czy tobie w ogóle zdarza się pukać do drzwi? - wyszła mu na spotkanie, lecz zamiast odpowiedzi dostała słodkiego buziaka w policzek.
-Wchodzę jak do siebie - wyszczerzył ząbki.
-A co ty tu w ogóle robisz? Przecież na koncert lecimy dopiero jutro...chyba - rzuciła mu zdezorientowane spojrzenie -  W sumie to po tobie można się wszystkiego spodziewać.
-Wyostrzył ci się dowcip mała, no nie powiem - potargał ją po włosach - Przybyłem, aby sprawdzić status twojego pakowania oraz zrobić inspekcję walizki! - zatarł ręce, wyminął ją i ruszył do pokoju.
-O nie nie ! - rzuciła mu się na plecy i zakryła oczy - Nie pozwolę grzebać w swojej osobistej walizce !!
-Ale ja cię nie pytam o zdanie - zaśmiał się - Po drugie to dla twojego dobra, wiesz, żebyś nie zabierała głupot i nie miała ciężko - próbował zrzucić ją z pleców, ale tym sposobem razem wylądowali na mięciutkim łóżku, zaledwie centymetry od siebie.
Patrzyła na niego z dołu, przywalona przez ciężar jego ciała. Wystarczył tylko drobny ruch, lekkie uniesienie się na łokciach, żeby dostać się do jego ust. Nie odważyła się na to.
-Jakaś ty śliczna i młodziutka - pogłaskał wierzchem dłoni jej twarzyczkę - Hope, musisz mi wybaczyć, ale nic z tego. Za bardzo boję się cię zranić. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym cię skrzywdził - usiadł na brzegu łóżka i schował twarz w dłoniach.
To było jak mocny cios w brzuch. Hope aż zagotowała się od złości. Czyli jednak przyjaźń? Nie, nie chciała tego. Nie mogła pozostać w tej beznadziejnej strefie. Nie z Jimmym.
-Więc dlaczego mnie krzywdzisz? - spytała, siadając po turecku obok niego.
-Musisz zrozumieć dziecinko, teraz myślisz o tym w ten sposób, a potem będziesz szczęśliwa. Kiedy zostaniemy przyjaciółmi będę miał pewność, że cię nie zranię.
-Wtedy zranisz mnie już do końca! - powiedziała, niemal przez łzy.
-Tak będzie lepiej...
-Dla kogo Jimmy? Bo na pewno nie dla mnie! - pociągnęła go za rękaw koszulki, aby odwrócił się w jej stronę.
-Wiem, jestem tchórzem. Zakochałem się w tobie jak wariat i nie potrafię sobie z tym poradzić - uniósł kąciki ust w lekkim uśmiechu.
-Zakochałeś się?  - spytała z niedowierzaniem.
-Tak. Pierwszy raz w całym moim popieprzonym, chorym życiu. Wiesz, naprawdę jesteś dla mnie Nadzieją, która nadała mu sens. Ale boję się o ciebie, wiesz przecież jaki jestem... - powiedział. Wgramoliła się na jego kolana, oplatując ręce wokół szyi i spoglądając wprost w zagubione oczy.
-Chcę spróbować. Daj temu szansę - powiedziała - To jest moja i twoja Nadzieja.
W tym momencie wszystkie jego obawy poszły do diabła. Wplątał dłonie w jej włosy i pocałował ją gorąco, tak jak jeszcze nikogo w całym swoim życiu.


Przyspieszył kroku, a gdy znalazł się w centrum miasta zarzucił na głowę kaptur łudząc się, że nikt go nie pozna. Z doświadczenia wiedział jednak, że jeśli najbardziej nam na czymś zależy to zazwyczaj nic z naszych planów nie wychodzi. Tak było i tym razem, więc parę osób zaczepiło go, prosząc o autograf czy zdjęcie. Gdyby  był to inny dzień, inny moment w jego życiu, zapewne zgadzałby się z radością na kolejne fotki i podpisy, ale nie dzisiejszego wieczora. Tym razem odprawiał ludzi z kwitkiem, tłumacząc się dość lakonicznie, a w skrajnych przypadkach w ogóle nic nie tłumacząc. Dotarł wreszcie na skraj miasta, do znajomej mu okolicy i kamienicy z numerem 1999. Jak dobrze znał już jej progi...
Otworzyła mu Carol, paląca papierosa. Miała na sobie jedynie białą tunikę, była bez stanika, a pończochy kończyły się w miejscu, gdzie bluzka miała ostatnią falbankę. Westchnął ciężko. Pogrążał się jeszcze bardziej.
-Nie dzwoniłeś, ale cieszę się, że jesteś - powiedziała - wejdź.
W domu pachniało alkoholem i dobrą kuchnią. Na jedno i drugie zapewne by się skusił, jednak o innej porze i na innym etapie swojego życia.
-Wyjeżdżam na kilka dni - powiedział, siadając przy kuchennym stole.
-Kiedy wracasz? - spytała i zaproponowała mu szlugę. Odpalił ją nerwowo.
-We wtorek. Wyjeżdżam z Alexis - dodał.
-Nie obchodzi mnie to z kim jedziesz - powiedziała ściszonym głosem.
-Carol, ty nic nie rozumiesz? Wszystko zaczęło lecieć mi z rąk! Chłopaki chyba coś podejrzewają, Nicky też. Pokłóciłem się z Alexis i teraz w ogóle nie chce ze mną gadać. Nie jestem sobą i nie wiem kim się stałem. Mam już tego dosyć, nie potrafię tak dłużej...
Gwałtownym ruchem odsunęła krzesło naprzeciw niego i zaciągnęła się z całej siły. Poczuł dym otulający jego twarz.
-To nie tak miało wyglądać Zacky - powiedziała przez łzy - Miałam się w to nie angażować, ale nie pozostawiłeś mi wyboru i po prostu się w tobie zakochałam, czy to takie dziwne?
-Ale ja kocham Alexis, nie ciebie. Wiem, że jestem dupkiem, bo skrzywdziłem was obie, ale siebie również, więc to chyba dostateczna kara.
-Nie możesz mnie tak zostawić... - zgasiła papierosa i otarła łzy - nie po tym wszystkim.
-Mogę i właśnie to robię. - Wstał i zarzucił na siebie kurtkę - Przepraszam Carol. 

Wyszedł i skierował swoje kroki prosto do domu.
-Chyba nie sądzisz, że możesz się tak po prostu ulotnić? - szepnęła jeszcze, ale już tego nie słyszał.
Delikatnie przekręcił klucz w drzwiach. Wziął zimny prysznic i pierwszy raz od dawna uśmiechnął się do samego siebie. Zajrzał do sypialni, gdzie Alexis spała wtulona w poduszkę. Odkrył koc i położył się obok, przyciągając jej drobne ciałko do siebie.
-Moja Alex - zatopił twarz w jej włosach.
-Mój Zacky - odparła nieoczekiwanie.
-Tylko twój...

10 komentarzy:

  1. Zapowietrzyłam się przez końcówkę, serio. Tak czytam i czytam i jestem fszoku. Kurczę, jaki Zacky w tym wszystkim zagubiony. Z jednej strony kocha Alexis, z drugiej pociąga go Carol. Czego by nie zrobił, ktoś będzie cierpiał, coś się zepsuje. No beznadziejna sytuacja. Szkoda mi Carol [ale tylko trochę, tak bardzo mało, bo, jakby nie patrzeć, prawie rozbiła związek] - zaangażowała się i została sama. Mam nadzieję, że nie będzie się mścić. Dobrze, że Zacky wreszcie zdecydował, co zrobić i jakoś zaczął działać, zamiast dalej kręcić się w tym błędnym kole. Ciekawe, co z nimi dalej będzie, bo wątpię, żeby to wszystko przeszło tak spokojnie i bezboleśnie i wróciło do starej sytuacji.
    Oo, no i wiem, po co było imię. Strasznie mnie ciekawi, kim jest ten facet i co takiego zrobił, że Ali boi się o swoich przyjaciół, a jego tak nienawidzi.
    Jimmy, yay, nareszcie ;) Kurczę, pieprzyć przyjaźń, skoro jest miłość i chemia, to czego chcieć więcej, trzeba to wykorzystywać! Po co się martwić o szczegóły. Jakoś to będzie ;) Ale faajnie, para oficjalnie ;3
    Powtarzam się pewnie, ale trudno, zakończenie po prostu omgomgomgomg, jaram się tak bardzo. Jakie to omg słodkie, faajne no ;3 Nie za wiele sensu ma pewnie ten komentarz, ale Ty wiesz że mi się podoba, jak zawsze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. planowanie planowaniem, ale wszystko wyszło pięknie. dawaj mi kolejny odcinek bejb:D:*

    Biedna Alice. jakbym zlapala skurwilela, to.. to nic bym pewnie nie mogła zrobić, ale aż mnie skreca. i tak pewnie Brian się dowie wcześniej czy później i zrobi z tym kolesiem porządek! nikt bez karnie nie będzie krzywdzil jego Iskierki ! a wieczór zapowiada się ciekawie:)

    Normalnie Hope i Jimmy, to.. no cudo. Całe szczęście, że dziewczyna o to wszystko zawalczyla, i nie dała mu szansy na zostanie przyjaciółmi. nie ma, nie ma. no nic, cudowni są,

    a co do Zacky'ego to nareszcie się chłopak ogarnął, i kocha swoją Alexis i teraz nie będzie jeszcze dobrze. Carol na pewno nie da o sobie zapomnieć. zrobi coś w stylu "rozpierdole mu ten związek" . no nie nawidze tej dziewczyny!

    no nic, czekam na kolejny odcinek miś, umililas mi piątek. tak na oslode przed nauka historii-,- czekam na spotkanie:* dawaj nexta !

    OdpowiedzUsuń
  3. O żesz w pyszczek ;) Ciekawa jestem, czego chce ten facet od Alice. Jej przeszłość, to jest pewne. Ale cholernie mnie ciekawi kim on jest i co jej zrobił, bo coś musiał skoro ona się go boi i jeszcze na dodatek był w więzieniu.
    Hope i Jimmy <3 Czego on się boi, na pewno jej nie skrzywdzi, skoro ja pokochał :)
    A Zacky bardzo dobrze postąpił kończąc z tym, ale kurde wpakował się w niezłe bagno. Carol się zakochała, a z tego co można z niej wywnioskować będzie się chciała zemścić. Pewnie będzie chciała powiedzieć Alexis o wszystkim... No to nasz Zacky będzie miał przesrane, delikatnie rzecz ujmując. Z jednej strony sobie zasłużył, ale Alexis przez niego będzie cierpiała.
    A sie rozpisałam :) Zakończenie słodkie<3 ale pewnie już niedługo ich relacje nie będą takie idealne ;c
    Czekam na kolejny rozdział i domagam się wyjaśnień z tym Drew. Będzie mnie teraz to męczyć. Oczekuję również scen z Nicole i Mattem <3 :**

    http://zahipnotyzowanaja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
    Tak, dzisiaj na tyle tylko mnie stać :P
    Nie, no żartuje. Koment musi być, bo was ostatnio zaniedbałam. Cholera, przepraszam.
    Alice, gratuluję. Tylko co ten pojeb Drew od niej chce?? Bri ma okazję zachować się jak prawdziwy gentleman i ją przed nim obronić.
    Hopeeeeeee i Jimmmyyyyy. Czymałam za nich kciuki. Jimmmy się zakochał ołłłł fuck. To było słodkie. Mam mindfuck, ale taki ze szczęścia. Wierzę że Jimbo i Hope będą razem szczęśliwi. Bo są śliczną parąąąąą.
    Brawa dla Zackersa . W końcu wziął sprawy w swoje ręce i podjął męską decyzję.
    Męczą mnie z każdej strony więc koment, bez ładu i składu. Ale idę zaraz spać i będę się jarać.
    Kochaaaam, Hope.

    OdpowiedzUsuń
  5. A cudowny :-)Reszta jak wrócę do domu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedna Alice, mam nadzieję że Brian się o wszystkim dowie i tak skopie Drewowi tyłek, że się od nich wszystkich odpieprzy. Jimmy wyznał Hope, że się zakochał, jaram się. Oby im się układało :3
    I Zacky... W końcu się ogarną i zostawił tę sukę (wybacz za słownictwo, nie umiem inaczej) ale mam wrażenie, że Alex się wszystkiego dowie... Od niej.
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na więcej :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się!
    Jak tylko skończę się uczyć, walnę lepszego komcia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już myślałam, że Rev na głowę opadł. Friendzone?! Dobrze, że mu Hope to skutecznie wybiła z głowy. Ciekawe co to za typ co zaczepił Alice, mam nadzieję że Haner zajmie się nim odpowiednio. Oj coś czuję, że Carol zacznie się mścić za to. Baker nie będzie miał tak łatwo.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja wiedziałam, że Ali dostanie tę pracę. I ta kolacja wieczorem ^^ rew
    Kim niby jest ten Drew? Co zrobił Ali? Niech tylko spróbuje jej coś zrobić, a pożałuje! Bri na pewno tak tego nie zostawi. Frajer głupi.
    Jimmy i przyjaźń z Hope? I nie chce jej zranić? Oj Revie, Revie. Jak dobrze, że Hope nie odpuściła, i wzięła sprawy w swoje ręce. I Jimmy się w niej zakochał, ojej <3 Fajnie, że są parą ^^
    Strasznie szkoda mi Alexis. Pewnie się za niedługo wszystkim dowie. Ale Zackiego chyba bardziej mi żal... Nie dość, że zdradził Alexis, to na dodatek Carol się w nim zakochała. Kończąc z nią znajomość, skrzywdził ją. Zranił je obie... a na dodatek siebie... W co on się wplątał.
    Świetny odcinek. Czekam na wyjaśnienie, kim jest Drew i co takiego zrobił. I czekam też na Nicky i Matta :33

    OdpowiedzUsuń
  10. Powracam z otchłani!!! Mam nadzieję, że choć trochę za mną tęskniłaś ?? ^^ Odcinek czytałam już tyle razy :D Niestety mój komp odmawia współpracy, więc męczę się z komórki. Juuuuupiii!!! Alice dostała tę pracę!! To było do przewidzenia!!! I jak Brian w nią wierzy i motywuje, to takie słodkie (żeby we mnie tak ktoś wierzył uh-uh. I to ich umawianie się na wieczór. Gates erotoman :) I jeszcze kolacyjkę ugotuje. A tu ten palant musiał zepsuć Ali taki cudowny dzień. Dobrze, że udało się jej uciec. strasznie mnie zeżera ciekawość kim on jest i co zrobił Ali. Mam nadzieję, że nic strasznego. Wyrażam również nadzieję, że Haner go dostanie w swoje łapki. Dziękuję.
    Hope i Rev sama słodycz. To co jej powiedział świadczy o jego "dojrzałości" i o tym, że mu na niej zależy. Dobrze, że Hope wzięła sprawy w swoje ręce i nie dała się wrobić w przyjaźń!! I mamy kolejną parę!!! Hurra!!
    Do Zacka w końcu dotarło w co się wpakował i co narobił??? Nareszcie!! Tylko, że to wcale nie jest takie proste. Coś czuję, że Carol jeszcze namota. W sumie to mi jej nie szkoda, bo nie lubię lasek które umawiają się z zajętymi facetami. Zacky też nie jest święty i teraz cała trójka cierpi!!!
    Domagam się więcej!!!! Co tam u naszych kochanych robaczków, czyli Nicky i Matta!! I o co chodzi z Ali!!! Pisz szybko Kochana, bo robi się coraz ciekawiej!!!
    Twoja stęskniona Iskierka<3

    OdpowiedzUsuń