Witam moi kochani. Miałam powstrzymać się w najbliższym czasie od odcinków, prawdę mówiąc terminarz mam zawalony tragicznie, no ale że Hope zastosowała już cała symfonię presji, więc tak oto przedstawiam wam numer 23. Nie jest pewnie jakiś najlepszy, bo pisany na szybkiego, no ale starałam się. Zapraszam serdecznie.
Samolot wylądował na lotnisku równo o czternastej. Ekipa pospiesznie przepakowała wszystkie swoje bagaże oraz sprzęt do tourbusa, który czekał na parkingu. Stąd została już tylko jakaś godzina drogi na miejsce koncertu, czyli stadionu w Cleveland. Koncert nie był planowany na dużą skalę. Prawdę mówiąc chłopaki zgodzili się tylko dlatego, że Larry bardzo nalegał. Ponoć gość związany z agencją i odpowiedzialny za ten kontrakt to jakiś stary kumpel ich managera. Kasa z tego też była niewielka, praktycznie zwróci się tylko za podróż i starczy na konkretne after party w hotelowym klubie. Zdecydowali jednak, że zagrają ten koncert, w końcu i tak mieli w planach Nowy Orlean, wiec dlaczego by nie? Zresztą, gdyby to zależało od nich, podpisywaliby każdy kontrakt na koncert, ale Larry skrupulatnie pilnował terminarza, trzymał się tych swoich kosztorysów i sprawdzał czy wyjazd gdzieś dalej aby na pewno się opłaca. Dla niego liczyły się pieniądze, dla nich fani, ale musieli iść na jakiś kompromis. Zdawali sobie sprawę, że nie da się zagrać wszędzie jednego roku, ale wciąż powtarzali Larry'emu, że powinien planować to tak, aby mogli dotrzeć do każdego miejsca, gdzie ludzie słuchają ich muzyki, choćby miał być to wyłącznie jeden fan Avenged Sevenfold.
W hotelowej recepcji odebraliśmy klucz do pokoju. Chwilę później rozległa się wrzawa, kiedy tylko dziewczyny zobaczyły mnie i Matta.
-Kochani, już jesteście ! - Alice rzuciła mi się na szyję.
-Bylibyśmy wcześniej, ale w połowie drogi ktoś się zorientował, że nie zabrał torebki - Matt spojrzał wymownie w moim kierunku, ale ta skarciłam go wzrokiem.
-Nie wypominaj mi tego! - Wyminęłam go i przywitałam się z resztą.
-Chłopie, po prostu dziewczyna się nie może przy tobie skupić - Haner szturchnął go w bok i podał puszkę piwa - Ja sobie to zawsze tłumaczę w ten sposób.
Alice wybuchnęła śmiechem.
-I tłumacz sobie tak dalej - powiedziała i pocałowała go w policzek - Dobra, mamy trochę czasu, co będziemy robić?
-Dzwoniłem do Roberta - wtrącił Larry - Mówił, że teoretycznie już powinniście być na miejscu,
-No tak, trzeba rozstawić perkę - Rev podrapał się po głowię.
-I resztę sprzętu - dodał Zacky.
-I przydałoby się zrobić jakąś próbę - Matt zastanowił się chwilę - Dobra, jedziemy tam.
-My się wam chyba nie przydamy, prawda? - Hope wywróciła oczami.
-Nawet powiem więcej, tylko byście nam przeszkadzały - odparł Jimmy i pocałował ją w czółko.
-Widziałam tutaj za rogiem klimatyczną kawiarnie, więc może macie ochotę na kawę? - zaproponowałam dziewczynom.
-Pewnie! - Mart ożywiła się lekko - Johnny chrapał sobie słodko całą podróż, a ja nawet nie zmrużyłam oka! Jeśli za chwilę nie napiję się kawy to zaraz tutaj usnę.
-Ok, to idziemy. Tylko może najpierw zostawimy w pokojach bagaże? - zaproponowała Alexis.
-Poradzicie sobie bez nas? - Johnny zrobił już krok w tył, ale Mart sparaliżowała go spojrzeniem.
-Chyba sobie żartujecie ! - fuknęła Alice - Łapcie za te walizki i do pokoi , raz ! - powiedziała, a oni jak malutkie, potulne pieski, dźwignęli walizki i pomaszerowali w kierunku windy.
-No, faceta to sobie jednak trzeba wychować - Hope puściła jej oczko - A Alice ma największe predyspozycję do tego, żeby podporządkować sobie Gatesa.
-Oj nie będzie łatwo, znam go od lat - prychnęła Alexis - Ale jak widzę całkiem namieszałaś mu głowie i wybiłaś z niej głupotę, więc miejmy nadzieję, że się uda - uśmiechnęła się łagodnie.
-Ja też mam taką nadzieję. Dobrze, nie traćmy czasu !
Na miejscu, przy cudownej, aromatycznej kawie, dziewczyny wypytywały mnie dosłownie o wszystko. Grzecznie odpowiadałam na pytania dotyczące jego rodziców. Po tych opowieściach dziewczyny zachwycały się mamą Matta. Gdy tylko ją poznają, zauroczy ich jeszcze bardziej. Podzieliłam się też wątpliwościami odnośnie Amy. Nie wniosło to nic nowego, bo dziewczyny mają takie samo zdanie jak mama Matta ; że jest młodziutka, że Shads to przecież jej ukochany braciszek, że na pewno się do mnie przekona i to jej uprzedzenie jest niegroźne. Ja miałam inne odczucia, szczególnie kiedy Matt wspomniał, że Amy jest tak mocno zżyta z Val. Dziewczyny zaprotestowały.
-Nicky, chyba nie sądzisz, że mała cały czas wierzy, że między Sandersem a Valery wszystko się ułoży? - Alice przecząco pokiwała głową - Nie, to niemożliwe.
-Mimo wszystko wydaję mi się, że ona coś kombinuję - upiłam łyk swojego moccacito - Alex, a ty czemu nic nie mówisz? W końcu ty najdłużej znasz Matta.
-Wiesz... ja tam nigdy nie przepadałam za Val, ale faktycznie, Amy ją uwielbiała. Nie powiem, Matt też patrzył w nią jak obrazek, ale ona wcale go nie kochała. Dobrze, że los chciał, że Shadows dowiedział się o tych jej wszystkich małych zdradach...
-Zdradzała go? - odstawiłam szklankę i aż szczęka mi opadła.
-Matt ci nie mówił? - wypaliła Mart. Ona najwidoczniej tez była wtajemniczona.
-Nie rozmawialiśmy o tym, wspomniał tylko, że popadli w rutynę i uczucia się wypaliły.
-Taka jest wersja wśród znajomych i mediów - odparła Alexis - Prawda jest taka, że Val zwyczajnie zdradzała naszego Sandersa, dlatego się rozstali. Ale o tym wiedzą tylko chłopaki, mama Mattiego, ja, Marta no i teraz wy.
-W takim razie mnie okłamał...- zmieszałam się i popatrzyłam na lekko czerwieniącą się Mart.
-Ukrył prawdę, to nie ta sama kategoria co kłamstwo - powiedziała Hope.
-Racja. Zresztą, na pewno by ci powiedział, nie przejmuj się tak tym wszystkim - Alexis pogłaskała mnie po dłoni.
-Nawet ojciec Matta i Amy nie znają prawdy - dodała Mart.
-Pewnie dlatego mała wciąż jest tak zapatrzona w Val - powiedziałam.
-To ma sens. Ale jeśli ma się od kogoś dowiedzieć, to niech będzie to Matt - Alex mrugnęła do mnie i znów zajęła się kawą oraz czekoladowym ciachem.
-Pieprzyć te wszystkie problemy, najważniejsze, że się kochacie. Bo to miłość, prawda? - Hope podparła twarz na nadgarstkach.
-Chyba miłość... nigdy nie czułam czegoś takiego do faceta. Matt jest niesamowity - odparłam, a dziewczyny uśmiechnęły się lekko.
-Już popłynęła - zaśmiała się Alice - A jak tam w TYCH sprawach? - wypaliła, a dziewczyny wręcz zjadały mnie wzrokiem.
-No wiecie co...- starałam się wyglądać na oburzoną - To prywatna sprawa.
-Z przyjaciółkami nie ma prywatnych spraw moja droga - Hope pokiwała głową, a dziewczyny od razu się z nią zgodziły.
-Jeszcze nic nie było, ale dzisiaj zamierzam to zmienić - uśmiechnęłam się, przygryzają wargę.
-No nie wierzę, Ty plus Shadows i nic? - Alice rzuciła mi spojrzenie, które mówiło, że zupełnie mi nie wierzy.
-Mieliśmy już okazję, ale wtedy byłam pijana i Matt nie chciał tego wykorzystać.
-Ooo, słodki, porządny, odpowiedzialny facet - Mart puściła mi oczko - Nie ma to jak nasze kochane chłopaki.
-Co prawda mój coś ostatnio świruję, ale mam nadzieję, że mu przejdzie - Alexis wywróciła oczami, ale żadna nas nie wnikała w sens jej słów.
-Zapomniałam powiedzieć chłopakom, że dzwonili z mojej redakcji i przyślą kogoś do zrobienia fotoreportażu. Mówiłam Naczelnej, że mogę to zrobić, ale uparła się, że mam przecież urlop - powiedziałam.
-Mam nadzieję, że to nie będzie ta wasza Carol - Alex odstawiła filiżankę - Słyszałam kiedyś jak Zacky rozmawiał z nią przez telefon, chodziło chyba o podpisanie jakichś papierów, bo mieli się spotkać. Ale gadali jakoś dziwnie, chyba nie za bardzo się lubią.
-Trzeba się zbierać, prawda? - Alice podniosła się i wyszperała portfel z torebki.
-Napiwek? - Hope uniosła brew.
-Widziałaś jaki ten kelner ma seksowny tyłek? - szepnęła Ali - Tylko ani słowa Synowi, bo chyba przełożyłby mnie przez kolano. No już dziewczyny, jedziemy na koncert!
Stadion nie był ogromny, jednak miejsca na trybunach były zajęte co do jednego. Przynajmniej Larry tak mówił. Na płycie również było tłoczno, ale to wcale nas nie zraziło. Razem z dziewczynami zdecydowałyśmy, że zamiast grzać miejsca na backstage'u, ruszymy w tłum. Koncert w pozycji siedzącej to żaden koncert. Kiedy już stałyśmy pod sceną przypomniały mi się lata mojej młodości, kiedy jako nastolatka z czerwonymi końcówkami włosów, ubrana w skórzane spodnie, szalałam na koncertach. Kiedy wracałam do domu, dostawałam od matki, która widziała mnie raczej na scenie filharmonii, z włosami upiętymi w dystyngowany kok. Ale ja zwyczajnie taka nie byłam. Był jednak czas, kiedy o tym zapomniałam, poszłam na studia, znalazłam pracę. Nie miałam już czasu na bunt, młodzieńcze wybryki i nocne koncerty. Dopiero kiedy poznałam Matta wszystko wróciło do starego stanu rzeczy. Chłopaki dali niesamowity koncert, jak zawsze szaleli na scenie, byli zabawni, pełni energii. Długo po koncercie rozdawali autografy i robili sobie zdjęcia z fanami. Nawet nie zdziwiło mnie to, że na backstage'u zobaczyłam Carol ; miała naszą redakcyjną plakietkę i jak to miała w zwyczaju, paliła jakiegoś cienkiego papierosa. Za to Zacky gdzieś zniknął. Obawiałam się, że chyba domyślam się o co w tym wszystkim chodzi...
-No już, koniec zdjęć, dziękujemy wszystkim ! - Larry rozgonił fanów, którzy chcieli robić sobie zdjęcie po raz wtóry - Jedziemy na imprezę chłopaki ! - zatarł ręce i zawołał mnie - Zbierz dziewczyny Nicky, nie mamy czasu.
Klub, w którym odbywało się after party był po prostu nieziemski ! Jeszcze nigdy nie byłam w takim miejscu. Cudowny, stalowy bar rozciągał się przez całą długość pomieszczenia, lśnił fioletowym neonem, a jego zapas trunków był zadziwiający. Nigdy nie widziałam tyle rodzai alkoholi w jednym miejscu. Znając Alice i jej pociąg do nowych , nieznanych rzeczy, to chyba nie wyjdzie trzeźwa z tej imprezy. Co prawda, ludzi było sporo, ale każdy chyba z branży. My zajęliśmy miejsce z Larrym, a chwilę potem dołączył do nas jakiś młody mężczyzna. Był ubrany w czarną bluzkę w serek, której rękawy podwinął do połowy, a do tego miał na sobie eleganckie, granatowe spodnie. Był ciemnowłosy, ale jego oczy miały błękitną barwę. Zauważyłam, jak dziewczyny rozbierają go wzrokiem...no nie powiem, był nieziemsko przystojny.
-Poznajcie, to jest właśnie Robert Taylor, organizator koncertu.
-Witam - Podał rękę chłopakom, a nas-dziewczyny uraczył boskim uśmiechem - Świetny koncert.
-Dzięki - Brian podsunął mu piwo - Przyłączysz się do nas , prawda?
-Jasne - Zajął miejsce obok Larrego.
-Jedno pytanie nie daje mi spokoju - Alice była już wyraźnie wcięta, więc mówiła co jej ślina na język przyniesie - Słyszałam, że organizator miał być starym kumplem naszego kochanego menagera, a - z całym szacunkiem Larry - to chyba nie jest twoja kategoria wiekowa? - powiedziała poważnie, a Rev wybuchnął śmiechem.
-Robert jest synem mojego znajomego - Larry odparł lekko podenerwowany, ale Johnny zaraz załagodził sytuację, podając mu wymyślnego drinka.
-Taki młody, a tak daleko zaszedł - Hope uśmiechnęła się lekko.
-To zupełnie tak jak twój chłopak - wypalił Rev, a kiedy obrzucił go pytającym spojrzeniem, dodał - mówię o sobie maleństwo!
-Ah tak, wiem - cmoknęła go w policzek.
Impreza toczyła się w dobrym klimacie do momentu, kiedy Zacky zauważył Carol. Wymknął się w stronę baru i szarpnął ją za łokieć. Chyba nikt oprócz mnie tego nie widział. Rozmawiali, w sumie to chyba na nią krzyczał, był już po kilku głębszych. Szturchnęłam Matta, a on poderwał się z miejsca i poszedł w ich stronę, ja również, a na nasze nieszczęście - za nami także Alexis.
-Co się tutaj dzieję? - Matt odciągnął od Carol zalanego Bakera.
-Miało tutaj nie być fotoreporterów - warknął,
-Spokojnie Zacky, ktoś zaraz się tym zajmie - powiedziałam, starając się go uspokoić - Carol, jedź już, to zamknięta impreza - powiedziałam łagodnie.
-Więc co ty tutaj robisz? - wypuściła mi dym prosto w twarz. Chyba też była pijana.
-Ja jestem tu prywatnie z Mattem - powiedziałam i instynktownie złapałam go za rękę.
-Nie słyszysz , wypierdalaj stąd ! - fuknął Zacky, a za jego plecami zjawiła się Alex,
-Zacky, co ty wyprawiasz? - spytała.
-Proszę cię kochanie, nie wtrącaj się, ok? - Załamał ręce. Wyczuwałam ogromną burzę w powietrzu.
-"Kochanie" ! - Carol zaśmiała się i ruszyła w kierunku wyjścia, lecz Alexis złapała ją za rękaw koszuli.
-Słuchaj , o co ci chodzi? - spytała, widząc łzy w oczach Caroline.
-O co mi chodzi? Zapytaj Zacka o co chodzi! - wrzasnęła - Może ci powie, ale wątpię. Żegnam!
-Zacky, o czym ona mówi? - Alex spojrzała na niego, lecz nie odpowiadał - Mów Zachary, bo nie ręczę za siebie!
-Alexis ja...
-Ty cholerny dupku! - wrzasnęła i cisnęła w niego szklanką napełnioną drinkiem - To o to chodziło przez te wszystkie dni... - Podeszła do niego i zmierzyła go wzrokiem - Jeśli to prawda, nie daruję ci tego. To prawda?!
-Pozwól mi to wytłumaczyć... - Chciał złapać ją za ramiona, ale się wyrwała.
-Nie dotykaj mnie! Brzydzę się tobą, rozumiesz? Jutro wracam do domu. Nie obchodzi mnie gdzie dziś śpisz, ale na pewno nie ze mną - warknęła i wybiegła z klubu.
Zacky siedział jeszcze chwilę przy barze, Jimmy dołączył do niego i rozmawiali o czymś zawzięcie. Rev chyba dawał mu niezły opiernicz. W tym czasie Robert chyba bajerował Hope, co w ogóle nie spodobało się chłopakom i traktowali go z chłodnym dystansem. Ja i Matt postanowiliśmy ewakuować się do hotelu. Impreza się raczej skończyła.
Matt zamknął za sobą drzwi i padł na łóżko. Usiadłam obok niego i pogłaskałam go delikatnie po głowie.Chwycił moje ręce i ucałował nadgarstki.
-Planowałem romantyczny, gorący wieczór, a ta sytuacja z Vengeancem wszystko popsuła - mruknął.
-Przecież to nie twoja wina miśku, nie martw się tym.
-To mój brat, a Alexis przyjaciółka. Nie wiem , zupełnie nie rozumiem jak on mógł zrobić coś tak głupiego...- ukrył twarz w dłoniach - Zresztą, narobił głupstw i sam będzie musiał to jakoś odkręcić.
-Racja - kiwnęłam głową.
-Wiesz kocurku - przygryzł dolną wargę - cholernie seksownie wyglądasz w tej skórze, ale zaraz ją z ciebie zdejmę.
-Nie mam nic przeciwko - uśmiechnęłam się prowokująco i już chwilę później wylądowałam w jego objęciach.
Całował mnie namiętnie, stopniowo pozbywając się części mojej garderoby. Skóra leżała już na podłodze, koszulka gdzieś na łóżku, spodnie poleciały na fotel. Popchnął mnie na zimną pościel, aż zadrżałam. Szybko jednak poczułam ciepło jego ciała, rozgrzane ręce na moich udach, gorące usta na mojej szyi. Zupełnie straciłam rozsądek, chciałam go coraz bardziej i mocniej. Przy każdym ruchu jego tatuaże wydawały się żywsze, jego oddech szybszy, jego oczy bardziej lśniące. Zakochałam się w tym facecie i w tych chwilach. Pragnęłam go z całej siły, tej jego męskości, tego, że był stu procentowym facetem, bez żadnych urojonych problemów. Chciałam, aby ta chwila nigdy się nie kończyła, żeby ta noc trwała wiecznie, wciąż od nowa i od nowa. Opadł obok mnie, na zimną pościel i oddychał głęboko.
-Wow - szepnął, zachłannie łapiąc powietrze.
-Jeszcze... - jęknęłam mu do ucha i od razu poczułam ciężkie dłonie na moich biodrach.
-Kocham cię Nicky, nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham - powiedział po wszystkim, ocierając wierchem dłoni krople potu z mojego czoła.
-Wiem i kocham cię tak samo mocno.
W odpowiedzi przygarnął mnie do siebie i ogarnął ramionami. Poczułam się bezpieczna jak nigdy dotąd. Kochana jak nigdy dotąd. Ufałam mu jak nikomu w przeszłości. Był dla mnie najważniejszą osobą na świecie...
Tak, tak, Kasia pozwoliła *dziki taniec*. W następnym odcinku: Carol Spencer, z dziurami w kolanach po kulach kalibru .50 czołga się na łokciach do Zacka i Alexis, przeprasza za to, że spieprzyła sprawę [razem z Zackym, nie bronię go, nie skąd] i wyprowadza się do Australii karmić małe pandy [poruszając się na łokciach]. Piękny scenariusz. :>
OdpowiedzUsuńKurczę, z jednej strony dobrze że chłopaki mają takiego Larry'ego. Gdyby sami decydowali o koncertach, to już dawno siedzieliby w długach, ale i tak cisnęliby na kolejny występ do Indonezji czy innego tam Kazachstanu. Ale z drugiej strony, fani, oni was chcą.. :c I tak źle, i tak niedobrze. Ale do Polski to mogliby przyjechać :D
Ale oni ogarnięci ^^ Sprzętem trzeba by się zająć.. Próbę ogarnąć.. Ale nie, poczekajmy aż samo się zrobi :D Na szczęście dziewczyny wygoniły ich do pracy. A same poszły na kawę, prawidłowo! Tak ma być :D
Dobrze powiedziane, to nie było kłamstwo, tylko inna kategoria. Przecież powiedziałby jej.. Chyba.. Chyba na pewno, jak ja mogę wątpić w Matta ._." Kurde, a te od razu dopytują się o TE sprawy :D Erotomanki :D
Wiadomo, że koncert świetny, jak inaczej z takim zespołem.. I dziewczyny się wyszalały :D Impreza też spoko, przynajmniej na początku - jest duży wybór alkoholu, fajna ekipa, fajny wystrój, no czego chcieć więcej.. ;p Tylko się spieprzyło wszystko. I po co się Carol pojawiała.. Chociaż, nie, to dobrze że się wyjaśniło. Alexis już nie musi się domyślać, o co chodzi. Tylko, kurczę, Zacky wydaje się być w tym wszystkim najbardziej winny, chociaż Carol też zawiniła. No bo miał romans, dziewczyna się w nim zakochała a on nagle się pokapował, że elo, jestem zajęty, Carol spieprzaj. I co, ona ma tak teraz odejść bez walki? Ja bym tak się nie poddała, i ona też nie zamierza. Szkoda tylko, że Alexis znów się obrywa. Kurczę, coś ty Zacky narobił.. Nicky myślała, że Carol i Zacky się nie lubią.. Hm, no można i tak to określić. Ale jeszcze niedawno baardzo się lubili.
Ale Alexis musiała się czuć.. W taki sposób dowiedzieć się, że facet Cię zdradza, przy wszystkich.. :/ No kurczę. Znowu mi smutno przez to wszystko. I nawet ta hot scena nie do końca poprawiła mi humor, chociaż niewiele jej brakuje :D No ale nie, znów się psuje, jak pomyślę o końcówce tej imprezy.
Zacky, działaj coś, napraw to, błagam. A jak Carol będzie za namolna, to zaśpiewam jej pod oknem "Vengeance is mine" Alice Coopera - nie umiem śpiewać, biedna blondi padnie tam od takiego wycia :D
Pisz szybko kolejny! Hope, kupię Ci ciężarówkę żelków za tę presję i męczenie :D
Dzieje się!! Oj dzieje!! Dla jednych ten wyjazd jest słodyczą, a dla innych goryczą. Bittersweet ot co!! Fajnie jak Ali jest taka stanowcza haha Chłopaki na próbę, a dziewczyny na kawę i ploty :) Widać, że się lubią bo super im się gada. Najlepiej o TYCH sprawach. Coś czuję, że na najbliższych plotach będą miały w końcu o czym rozmawiać. Ale nie uprzedzajmy faktów. Dobrze Nicky dziewczyny powiedziały odnośnie Amy. Skoro Val zdradzała Matta.... Może nie mówi jej o tym, bo to jednak boli...
OdpowiedzUsuńKoncert i afterpary ^^ Nie wiem czemu, ale pan Robert mi się nie podoba ot co :P Niech mi tu dziewczyn nie bajeruje!! I Carol musiała przyjechać, a to oznacza katastrofę! I wydarzyło się nieuniknione, czyli wszystko się wydało i Alexis będzie cierpieć jeszcze bardziej. Z resztą cała trójka nie ma łatwo. Coś czuję, ze Rev nieźle opieprzy Zackersa.
I teraz o rajuśku!!! Mhmmmm daję lubię to!!! Słodko, gorąco, namiętnie to jest to, co tygryski lubią najbardziej. I w końcu wyznali sobie, co do siebie czują! a to jest chyba najważniejsze!! Uwielbiam ich po prostu!!!
Super odcinek!! Czekam na to, co dalej u Bakerów i Sandersów. No i jak mogłabym zapomnieć o Alice i Brianie, który przekłada ją przez kolano ^^
Twoja niecierpliwa Iskierka <3
aaaaaaaaaaaaaaaaa, Kasia! kopne Cię w dupe jak jeszcze raz powiesz, że nie jesteś przekonana do jakiegokolwiek odcinka!
OdpowiedzUsuńzechciało mi się koncertu dzięki tobie xd poszalalabym pod scena razem z wam:( no nic. było do przewidzenia, że Carol zjawi się predzej czy później i powie chociażby nie prosto w oczy Alexis co łączyło ją z Zacky'im. ochlonie , wrócą do domu i mam nadzieję, że wybaczy temu idiocie, bo .. bo brak słów.
Co do Matta i jego kocurka to wiedziałam normalnie, ze zrobi się między nimi goooooraca :D i to bardzo szybko i goraco :D
czekam, aż szybko się złamiesz i dodasz szybko kolejne odcinki. :*:*:*:*:*:*
Carol, co ty odwalasz. Najpierw odbiłaś faceta, a teraz masz do niego pretensje. No kura. Mam dziwne przeczucia co do tego Roberta. I ciekawe, czy Alexis będzie próbowała odegrać się na Zackym.
OdpowiedzUsuńMatt i Nicky - HOOOOOOOOOOOOOT *.*
Czekam na więcej :3
Oglądanie tyłków innych facetów i mówienie 'tylko nie mówicie mojemu' - haha, jakbyś mnie cytowała ; D
OdpowiedzUsuńMatt Bomer jako Robert? Mmm, to faktycznie śliczniusi <33
No i oczywiście ja bym dała Zachowi po tej jego ładniusiej mordce i już by nie była taka ładniusia, nie wiem czemu Alexis go potraktowała tak łagodnie.
Carol budzi we mnie jakiś taki wstręt. Dziwna osoba.
z niecierpliwością będę czekać na kolejną część, ; )
with love, z.
Witam.
OdpowiedzUsuńOsoby, które zmuszają/strofują Cię do szybszego dodawania nowych odcinków, chyba nie wiedzą co czynią, a Twoje odpowiadanie tylko na tym traci.
Tyle ode mnie.
tu się jebnij ;>
UsuńAle się dużo dzieje w tym odcinku! Przede wszystkim zgadzam się z dziewczynami, Matt jej przecież nie okłamał, po prostu o tym nie powiedział, kto wie, może miał to w planach? Ale z Valery suka, jak mogła zdradzać Matta, jak można któregokolwiek z Sevenfoldów zdradzać -.-"
OdpowiedzUsuńOBOŻEBOŻEBOŻE ale koncert musiał być cuuuudowny! *.* TEŻ CHCĘ *.* I POD SCENĄ *.* o maaaaatko *.*
Oczywiście, impreza po koncercie musi być :D TACY Z NICH IMPREZOWICZE XD i pijaki też XD Haha, ale Alice dojebała Larry'emu XD
O nieeeeee, tylko nie Carol... Ledwo co jej imię mignęło mi przed oczami i już wyczułam kłopoty... Kurde, w sumie dobrze, że wreszcie Alexis poznała prawdę, ale w taki sposób... Tak mi jej szkoda :C jak Zacky mógł jej to zrobić, przecież on ją tak kocha :C ale zjebał wszystko... Mam nadzieję, że uda się jeszcze to naprawić... Masakra, ale Alex musiała się poczuć okropnie :C
Ale dobrze, że była taka końcówka, bo mi poprawiła humor (chociaż wciąż będę ubolewać nad Alex i Zackym...), wreszcie jakieś seksy, chociaż i tak będę ciągle czekać na więcej :D:D:D
Tyle akcji, tyle emocji... Koncert Sevenfolsów musiał być nieziemski. Cholera, dajcie mi też taki w Polsce, no błagam. Cholera, to co zrobiła Val to jest takie, takie... matko, nie wiem co napisać, brakuje mi słów. Jak ona mogła zdradzać Matta? Matta słodkiego misiaczka pysiaczka? No jak? Mieć takiego faceta, robić takie rzeczy... Źle, że go zdradzała, ale dobrze, że się rozstali, bo Matt poznał Nicky, kochają się. A Nicky nigdy nie zdradzi Shadsia (przynajmniej mam taką nadzieję) Napiwek za seksowny tyłek? No proszę :D Ej no, niech ten frajer nie podrywa Hope, ona ma Revusia >.< Ale to takie urocze, jak jest zazdrosny :33 CAROL - jedna sylaba, pięć słów, a tyle kłopotów przynosi! Wiedziałam, że kiedyś nadejdzie ten moment, że Lexi się dowie.. ale cholera... Nie wiem jak ona musiała się wtedy czuć... Jej Zack zdradził ją z jakimś blond czymś... Boże, płakać mi się chce :c Carol idiotko, po co w ogóle się pojawiłas w jego życiu? Kurde, poryczę się :CC Tak bardzo mi szkoda Lexi, Zacka w sumie też, ale jego tak troszkę tylko.
OdpowiedzUsuńHOT HOT HOT! No w końcu się doczekałam! Moi ulubieńcy <3 TAK BARDZO CUDOWNIE <3
Bardzo świetny, jak zawsze :3 Resztę postaram się nadrobić jutro.
Pozdrawiam, Karola :3