Niezapowiedziany next niespodzianka :D Mam nadzieję, że się cieszycie. Krótki, bo krótki, ale to zawsze coś :P Witam nowe czytelniczki : Kociuba i Airu. Bardzo mi miło, że dołączyliście do mojej blogowej rodziny :)
Ostre światło słoneczne wpadające przez szybę przebiło się przez zasłonę moich powiek na tyle, że wybudziło mnie to ze snu. Matt wiercił się chwilę, aż w końcu wstał i usłyszałam jego kroki. Chwilkę później poczułam ulgę, kiedy światło przestało dobijać się do moich oczu. Otworzyłam leniwie jedno i zauważyłam, że Shads stoi przy oknie, zasuwając roletę. Wyglądał cudownie z tej perspektywy. Dresy lekko opadały na jego biodra, a koszulki chyba pozbył się w nocy. Nie powiem, w pokoju było strasznie duszno. Gdybym nie była z nim w łóżku, w jego pokoju, w domu jego rodziców, też pewnie zrzuciłabym koszulkę. Miałam jednak pewne obawy, że zazdrośnica Amy zrobi nam z rana pobudkę. Przeciągnął się leniwie, napinając wszystkie mięśnie. Teraz jego tatuaże wyglądały, jakby się poruszały. Napotkał mój wzrok i uśmiechnął się zjawiskowo.
-Od dawna mi się tak przyglądasz? - spytał wyraźnie rozbawiony.
-Tylko momencik. To całkiem miły widok z rana - powiedziałam wymijająco. Tak naprawdę uważałam, że to był iście cudowny widok.
-Mogę powiedzieć to samo o tobie - zaśmiał się i usiadł na parapecie - A tak właściwie to dlaczego już nie śpisz?
-Nad ranem było tu strasznie parno, w dodatku to słońce - przymknęłam oczy - Pamiętaj, że dziś musimy otworzyć okno na noc.
-Jak sobie życzysz. Głodna? - Zatarł ręce i uśmiechnął się promiennie. On przecież wiecznie był głodny.
-Trochę.
-To chodź na dół, coś wykombinujemy. - Podszedł do mnie i wyciągnął mnie z łóżka za ręce.
-Czekaj, muszę się ubrać! - protestowałam. Miałam na sobie tylko bokserki i dłuższą koszulkę.
-Daj spokój kocurku - zaśmiał się i zdecydowanym gestem przełożył mnie przez ramię.
-Nie chcę pokazać się twoim rodzicom półnaga ! - piszczałam, bijąc go piątkami po plecach.
-Rodzice pojechali na zakupy - skierował się do drzwi i nie zważając na moje protesty ruszył w stronę schodów.
-A Amy? - powiedziałam nieco ciszej, jakby miała czaić się za rogiem.
-Jest z nimi. Calutka kuchnia dla nas! - Złapał mnie mocniej i zbiegł po schodach. Zrezygnowałam z dalszych prób wydostania się z jego uścisku i spuściłam głowę - Hej, tylko mi tu nie umieraj!
Postawił mnie na ziemi i sprzedał słodkiego buziaka. Kuchnia była utrzymana w tonacji ciepłego brązu. Zabudowana wokół, z niesamowitymi akcesoriami. Pachniało w niej aromatem piętrzących się na półkach przypraw, wymieszanych z perfumami Kim. Największe jednak wrażenie zrobiło na mnie ogromne okno z fikuśnymi zasłonkami w miętowym kolorze. Kiedy ktoś zmywał naczynia, miał widok na ogromny, zielony ogród z tyłu domu. Jednak najbardziej za serce chwyciły mnie rysunki przyczepione do lodówki. Na niektórych z nich dominował róż, motylki i serduszka, czyli prawdopodobnie wykonała je Amy. Na innych zaś trupie czaszki, kostuchy i nieodłączny czarny kolor. To chyba ciemna strona Matta. Ta rodzina była cudowna. Kim i Gary bardzo mocno kochają swoje dzieci. Jacy inni rodzice powiesiliby na lodówce takie mroczne rysunki? Na pewno nie moi. Właściwie to moi rodzice nawet dzieła sztuki wartego milion dolarów nie powiesiliby na lodówce, twierdząc, że nie mogę tracić czasu na malowanie bzdur, bo muszę szybko biec na balet, a po balecie na lekcje fortepianu...
-O czym tak myślisz? - Matt szperał po kuchennych szafkach, penetrując ich zawartość.
-Może to śmiesznie zabrzmi, ale pomyślałam o tym, że zawsze chciałam, żeby mój rysunek wisiał na lodówce - uśmiechnęłam się blado, a on przytulił się do moich pleców.
-Dobrze, w takim razie podczas gdy ja będę robił śniadanie, ty możesz coś narysować - zaśmiał się.
-Ale ja mówię poważnie Matt!
-Ja też! - Dał mi całusa w czółko i wyciągnąć z szafki obok kilka kredek - Tylko to ma być coś ładnego kocurku. A tymczasem, co powiesz na tosty z podwójnym serem? - poruszył brewkami i aż ciekła mu ślinka na samą wizję tego posiłku.
-Powiem : TAK !
-W takim razie już się robi. - Pogłaskał mnie po włosach, które i tak były w niezłym nieładzie.
Przygotowanie tego śniadanie nie zajęło mu dużo czasu. Ja w tym czasie siedziałam na krzesełku w jadalni, zajęta rysowaniem małego , czarnego kotka. Byłam tak skupiona, że nie zauważyłam nawet, kiedy Matt pojawił się tam z talerzami. Dopiero aromat kawy, którą postawił mi pod nosem, zwrócił moją uwagę.
-Szybko ci poszło. Ja jeszcze nie skończyłam - powiedziałam, malując na zielono oczy mojego kocurka, które kontrastowały z jego czarnym ubarwieniem.
-Teraz jedz, rysunek dokończysz później - powiedział i zabrał mi kredki.
-Ale Matti... - jęknęłam.
-Żadnych " ale " moja droga. Zimne tosty są okropne - odparł i podsunął mi talerz.
-Widzę talent kulinarny panie Sanders - powiedziałam po ogromnym gryzie - Sama nigdy nie zrobiłam lepszych.
-Kpi sobie pani ze mnie, panienko Sparks? - spojrzał na mnie znad talerza.
-Nie, doceniam starania, naprawdę! - Posłałam mu buziaka w powietrzu.
-Jesteś urocza - zaśmiał się - Gotowanie to nie jest moja mocna strona. Ale umiem robić świetną jajecznice, płatki z mlekiem, kanapki - wymieniał.
-I tosty - dodałam - Są naprawdę przepyszne.
Matt pierwszy wyczyścił swój talerz. Ostatni tost stał się przedmiotem rywalizacji " kto pierwszy go wsunie ". Matt wygrał, ale jemu starczyły dwa gryzy, żeby go pochłonąć.
-To nie fair ! - jęknęłam - Zacząłeś pierwszy!
-Tak sobie to tłumacz Nicky - zaśmiał się, widząc moją nadąsaną minę - Żeby nie było ci smutno, to ja pozmywam, a ty dokończysz rysunek.
Zostało mi tylko parę detali i oczywiście podpis. Zaszłam Matta od tyłu i przytuliłam się do jego pleców.
-Skończyłam.
-Pokaż to dzieło - uśmiechnął się radośnie.
-Najpierw wytrzyj ręce, bo zepsujesz - powiedziałam, a on oczywiście tak zrobił - Teraz możesz zobaczyć.
-Obraz jak najbardziej zasłużył na to, by powiesić go na lodówce. Kotek, serduszka i ten napis " Na zawsze. Mattiemu, Kocurek " , mmmm - zamruczał i objął mnie w pasie.
-Shadsiu, jaki ty jesteś całuśny od samego rana - powiedziałam, przygryzając wargę.
-Przy tobie nie da się inaczej - poczułam jego uśmiech na swoich ustach.
Fala gorąca rozlała się po całym moim ciele, kiedy trzymał mnie w ramionach i przyciskał do siebie, muskając przy tym delikatnie ustami. Splotłam ręce na jego szyi i stanęłam na palcach, by być bliżej i bliżej. Wtedy doszedł do mnie dźwięk otwieranych drzwi i kroków w przedpokoju. Nie zdążyłam odsunąć się wystarczająco daleko jak na "przyjaciółkę".
-Już jesteśmy - usłyszałam śpiewny głos Kim - Dzień dobry dzieci.
-Cześć mamuś - odparł Matt, wcale nie skrępowany. Wciąż obejmował mnie w pasie, tyle, że teraz stałam tyłem do niego, a on opierał głowę na moim ramieniu. Do kuchni wpadła Amy, a ja poczułam dziwną potrzebę tłumaczenia się.
-Jedliśmy śniadanie - powiedziałam.
-I rysowaliśmy. A raczej Nicky rysowała, - Pomachał moim wytworem - Mamo, gdzie są magnesy? Musimy powiesić to dzieło sztuki na lodówce.
-W trzeciej szufladzie synku - odpowiedziała i uśmiechnęła się promiennie, a kiedy Matt już go zawiesił, dodała - Wygląda cudnie, jestem zaszczycona, że tutaj wisi.
-Teraz jesteś częścią tego domu Nicky - powiedział Gary, rozstawiając zakupy na kuchennym blacie.
-I rodziny - dodał Matt, a Amy zakrztusiła się sokiem.
-Kochanie, wszystko w porządku - Kim spojrzała na nią pytająco.
-Taa, jasne, wszystko dobrze. Idę już do siebie - odparła i rzuciła mi gniewne spojrzenie.
- Obfite zakupy mamo - zaśmiał się Matt, lustrując wzrokiem ogrom siatek na blacie.
-Po ostatnim razie z ekipą avenged sevenfold w moim domu nauczyłam się, żeby robić duuuże zapasy jedzenie. Zacky do spółki z Johnnym potrafi opędzlować całą lodówkę za jednym razem !
-Już nie mówiąc o tym, jak szybko i sprawnie potrafią opróżnić barek - zaśmiał się Gary.
-Chłopcy przyjeżdżają z dziewczynami, prawda? - spytała Kim.
-Tak, pewnie tak - odparłam, szturchana przez Matta. Zrozumiałam ten gest, praktycznie wcale się nie odzywałam - Brian jest z moją przyjaciółką i współlokatorką Alice. Jimmy też ostatni z kimś się spotyka, a resztę na pewno pani zna.
-Tak, Johnny już kawał czasu coś kombinował z Mart, taką uroczą blondynką. A Zacky niezmiennie, od lat z Alexis - rozmarzyła się - To taka cudowna dziewczyna, pasują do siebie jak nikt inny.
-Ostatnio zamieszkali razem - dodał Matt.
-Naprawdę? Nie sądziłam, że Baker pierwszy się ustatkuje - zaśmiała się, wkładając zakupy do lodówki - Tylko czekać, aż się oświadczy, a potem będziemy bawić się na weselu! - Mrugnęła do Matta, a on lekko się zaczerwienił.
-A zapewne to nie będzie ostatnie wesele - powiedział.
-Ojj, na pewno nie - usłyszałam głos Garego, prawdopodobnie z salonu. Chyba właśnie kompletował alkohol w barku - Już nie mogę się doczekać, aż chłopaki przyjadą.
-Myślisz, że będziesz z nimi pił piwsko ? Jesteś już za stary, na takie towarzystwo!- Kim dodała kąśliwie, lecz przybiegł sekundę później i podparł się pod boki.
-Ja za stary? - pokręcił głową - Ja za stary mówisz? Jeśli tak, to ty jesteś za stara na damskie pogaduchy na piżama party! Ha! - zaśmiał się.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz. Czuję się, jakbym miała dwadzieścia lat! - Zrobiła obrót wokół własnej osi i wylądowała w ramionach męża. To pozytywnie pokręcona rodzinka.
-I tak pani wygląda - powiedziałam.
-Nicky, jesteś cudowna! - Cmoknęła mnie w policzek - Chciałabym mieć taką synową - dodała, a Matt zaczerwienił się po same uszy.
-Mamo! - prawie pisnął i wzruszył ramionami.
-No co? - Uszczypnęła go w policzek - Nie mów mi, że nie chciałbyś mieć takiej pięknej żony?
-Wiadomo, że bym chciał - spojrzał mi w oczy z boskim uśmiechem - Tylko nie wiem , czy Nicky chciałaby mieć takiego brzydkiego męża, który nie umie gotować. I taką szaloną teściową - przeniósł wzrok na mamę, która krzątała się po kuchni.
-Myślę, że byśmy się dogadały, prawda kochanie? - spytała. Mnie! Używając słowa "kochanie".
-Na sto procent Kim- uśmiechnęłam się promiennie. W tym domu nie dało się inaczej.
-Dobrze, chodźmy już Nicky, zanim dojdzie tu do jakichś oświadczyn - zaśmiał się Matt i złapał mnie za rękę.
Amy siedziała zamknięta w pokoju, słuchając muzyki na cały głos. Dobrej muzyki. Ma to po bracie. Nie rozumiałam tylko, dlaczego ona tak bardzo mnie nie lubi? Nie sądzę, żeby chodziło tylko o zazdrość, bo przyjechałam tutaj z jej braciszkiem. W końcu nie miała już pięciu lat, powinna zrozumieć. Tu na pewno chodziło o coś więcej. Byłam ciekawa, czy Matt wie...
-Dlaczego Amy tak się zachowuje względem mnie? - spytałam prosto z mostu, kiedy siedzieliśmy w jego pokoju.
-To znaczy? - wzruszył ramionami i przyjrzał mi się z uwagą.
-Oj już nie udawaj, że tego nie widzisz. Przecież ona mnie nie cierpi! - Odrzuciłam włosy do tyłu i schowałam twarz w dłoniach.
-To nie prawda , po prostu ma problem z akceptacją. To dla niej nowa sytuacja, zrozum. Chyba nie jest ci przykro? - otulił mnie ramieniem.
-Właśnie jest mi przykro Matt - powiedziałam, nie podnosząc na niego wzroku - Względem twoich poprzednich dziewczyn też się tak zachowywała?
-No i tutaj leży problem - szepnął, głaskając mnie po włosach.
-To znaczy? - Dopiero teraz spojrzałam mu w oczy.
-Bo widzisz....Amy była bardzo związana emocjonalnie z Valery. Wiesz, byłem z nią bardzo długo, Amy zna ją od dziecka, była jej przyjaciółką, traktowała ją jak starszą siostrę. To dla niej trudna sytuacja - powiedział jednym tchem.
-Czemu się rozstaliście?
-Byliśmy razem zbyt długo, zwlekałem z oświadczynami i założeniem rodziny. W końcu rutyna zabiła miłość - powiedział.
-Nic już do niej nie czujesz? - spytałam ostrożnie.
-Sentyment Nicky, sentyment.
-Ponoć to gorsze niż miłość. Ali napisała tak w którejś powieści. - W tej chwili starałam się rozgryźć jego kocie spojrzenie. Ale ono nic nie mówiło. Cholera, dobry z niego aktor.
-Za bardzo się tym przejmujesz. Amy to przecież mądra dziewczyna, na pewno się przekona, kiedy spędzi z tobą trochę czasu - przytulił mnie do piersi i uśmiechnął się słodko.
-Mam nadzieję.
-Koniec leniuchowania kocurku! Ubieraj się, idziemy na miasto !
Dajcie mi takie widoki z rana *-* Jeeeeeejku, wyobraziłam to sobie i omg, karpik i ogólnie zapowietrzam się, dajcie wody bo gorącooo ;D Nicky, jak na "przyjaciółkę" to całkiem farci, mając taaką pobudkę i taakie śniadanie ;) Jacy rodzice Matta są mili! Ooo, idealni no ;3 I tak z marszu zaakceptowali Nicky, czuje się przy nich swobodnie i dobrze się z nimi dogaduje.. Faajno ^^ A rodzice jak para nastolatków, świetni są ^^ A7x wpada, wykupmy caaały supermarket! ;D "Nie sądziłam, że Baker pierwszy się ustatkuje - zaśmiała się, wkładając zakupy do lodówki - Tylko czekać, aż się oświadczy, a potem będziemy bawić się na weselu! - Mrugnęła do Matta, a on lekko się zaczerwienił." - to mnie zaintrygowało. Zaczerwienił się, czując aluzję do własnego wesela, czy wie coś o Zackym? Hm, no nic, zobaczymy. Matt twierdzi, że jest brzydki? ._." Nie obrażaj mojego gustu, i gustu Nicky, i gustu wszystkich fanek, panie Sanders! Hm, mam nadzieję że Amy w końcu dogada się z Nicky, głupio by było jakby tak ciągle były dla siebie obce. Końcówka też intrygująca, z tą nieprzeniknioną miną Matta. Może jednak coś jest na rzeczy w kwestii Valary..? A może to ja doszukuję się wszędzie teorii spiskowych, hahaha.. Zdecydowanie powinnam zwolnić w tych domysłach.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny odcinek!
Co to ma znaczyć??? Ja się pytam!!! Co mi tu Panienka kity wciska, że do niczego?? Taki miałam mega zaciesz od ucha do ucha jak to czytałam :D Mhhh ile ja bym dała za taki poranek mhhhhh Nicky ty szczęściaro! Takie widoki z samego rana ^^ Przytulanki, pocałunki, śniadanko i znowu przytulanki :D I like it <3
OdpowiedzUsuńA to rysowanie obrazka po prostu słodkie :) I jeszcze to, że wisi na lodówce to już w ogóle takie awwwww. Jego rodzice są po prostu fenomenalni!! Już widzę jaka będzie akcja jak zespół przyjedzie :D I te dogadywania Kim o ślubie. Jak sobie wyobrażę minę Matta, to chce mi się śmiać. Kurczę mam nadzieję, że Amy się przekona do Nicky. Tylko niech Shads o Val teraz nie myśli bo go zatłukę.
Fajny, pozytywny odcinek. U Ciebie nie może być inaczej. Czekam teraz na wieści co u reszty Robaczków!
Twoja umierająca Iskierka <3
O, dodałaś zdjęcie Amy, no powiem Ci, że trafiłaś bo mniej więcej właśnie tak sobie ja wyobrażałam, co prawda młodszą, ale może być ;D Takie niespodzianki to moge uznać za najbardziej pozytywne ! Apeluje o więcej takich o to niespodzianek ^ ^ Ughh jak ja nie znoszę kiedy budzi mnie słońce... widocznie Nicky też tego nie lubi, ale u niej przynajmniej ma kto zasłonić rolety i to nie byle kto hihi ;]] Ale nakrył Nicky na obserwowaniu go, ale to raczej nic złego, a wręcz urocze ;p Taka drobna dziewczyna jak Ona raczej nie wygra z takim mięśniakiem jakim jest Sanders jeśli chodzi o uwolnienie się z jego ramion, a jeśli nie chce puścić to już w ogóle nie ma zmiłuj ^ ^ Rysunki z dawnych dziecięcych lat na lodówce to takie słooodkie ! Trudno by było nie zdziwić się jak wyglądały pod względem ich autorów haha ;D Ooo tak, jeśli Avenged Sevenfold przyjeżdża do Twojego domu zabarykaduj się lub wykup cały sklep z żywnością bo nie zostanie nic haha ;D Oj jakie te życie jest ciężkie z nimi ^ ^ no i oczywiście nie będę wspominała o alkoholku bo to już w ogóle przekracza limit normalnego picia ;p Raany, niech da Amy odpuści już bo zaczyna to być wkurzające, niech wyluzuje na miłość boską, oby wreszcie wszystko było dobrze pomiędzy Amy i Nicky o chyba tu nie wytrzymam ; / Czyżby rodzina Sandersów, a przynajmniej rodzice traktowali Nicky jako "bliższą" rodzinę? Jest bardzo pozytywnie hahah ! ;D Sama chciałabym mieć taką zwariowaną rodzinkę <3 Byle nie doszło do dalszych spięć z powodu Valery, i jeszcze ten sentyment Matta do niej... ; (( Pozdrawiam, i czekam na kolejny odcinek ! ^^
OdpowiedzUsuńWSPANIAŁE <3 Jak tylko wrócę do domu to napiszę lepszy komentarz :33 Poodoba mi się bardzo *.*
OdpowiedzUsuńDopiero teraz zauważyłam, że pojawił się nowy odcinek... To śniadanko i rysunek takie awwww :3 Nadchodzą Sevenfoldzi, trzeba uzupełnić zapasy :D
OdpowiedzUsuńCzekam na wyjaśnienie sytuacji z Zackym... Biedna Alexis, kocha Zackersa, a on jej takie świństwo robi :/
Czekam na więcej :3
Sylwia, wyjmij głowę z tyłka i zacznij dodawać komentarze na bierząco!! Dobra, skończę ten samolincz, bo to dziwnie się czyta.
OdpowiedzUsuńAle serio?!?!?! jak mogłam ominąć odcinek?? Fuck. Aż mnie coś zabolało. I jeszcze nie umiem opisac w słowa tego jak się cieszę, że Nicky namalowała kotka. i taki poranek hmmmmmmmmmmm.
Dlaczego wydaje mi się, że Amy najdzie sposób żeby połączyć Matta i Valary??
Wiem, będziesz bić, że ominęłam odcinek.
Kocham, Hope (czyli ta męczona wyrzutami sumienia)
Ale oni są słodcy razem. Normalnie nie mogę. Czytam to z bananem na ryjku. Matt ma świetnych rodziców. Kurcze mi się wydaje,że Amy to jeszcze coś odwali. I czekam na nexta bo jestem ciekawa rozwoju akcji z Bakerem ;)
OdpowiedzUsuńHeeeej! To ja Unicorn, wróciłam i od kilku odcinków się już wciągnęłam! ;D Ahh pisz, dziewczyno pisz, bo jestem ciekawa bardzo dalszych losów naszych bohaterów :33
OdpowiedzUsuńxoxo Unicorn
Żałosny ten blog. Przeczytałam cały. Przepraszam, czy ty myślisz, że taka odjechana, kolorowa story jest możliwa? Noc nie wiesz o ich muzyce, która jest najważniejsza...
OdpowiedzUsuń