piątek, 30 listopada 2012

5. I can't ...

W drodze powrotnej zaśmiewaliśmy się do łez na wspomnienie seansu. Chociaż na krótkie chwile udawało mi się zapomnieć, że mój chłopak...że mój Chris zwyczajnie spotykał się z inną kobietą. Podjechaliśmy pod dom Matta, zupełnie nie wiedziałam po co, a on nie chciał mi nic powiedzieć. Wysiadł z samochodu i pobiegł do mieszkania. W tym czasie rozkoszowałam się muzyką płynącą w aucie. Przerzuciłam jedną, drugą, trzecią piosenkę. Same moje ulubione. Jesteśmy do siebie tacy podobni...Nagle Shads otworzył drzwi z mojej strony.
-Wysiadamy królewno.
Był przebrany w szarą bluzę, a w ręku trzymał drugą, ciemnogranatową.
-Matt, ale...
-Mieszkasz niedaleko, więc pomyślałem, że pójdziemy na spacer, porozmawiamy i odprowadzę cię do domu. Wziąłem dla ciebie bluzę, zrobiło się trochę chłodno. - Wyciągnął do mnie rękę, w której trzymał ubranie.
-No nie wiem, już późno, a ja jestem cholernie wykończona tym dniem i ...
-Najwyżej zaniosę cię do domu na rękach. - Wyciągnął mnie z auta, podniósł do góry ręce i wciągnął mi bluzę. Była ciepła, obszerna i pięknie pachniała Shadowsem. To śmieszne, ale w tym momencie poczułam się szczęśliwa, że ktoś o mnie myśli.
-Po co to wszystko robisz? - spytałam, stojąc zbyt blisko niego, zadzierając głowę do góry.
-Bo bardzo chcę cię poznać - uśmiechnął się czule i poprawił mi kaptur - Pozwolisz mi na to?
-A mam jakiś wybór?
-Hmmm., pomyślmy... nie! I tak ci nie odpuszczę. Nie bój się mnie, ja tylko tak groźnie wyglądam. - Przygarnął mnie do siebie ramieniem.
-Nie boję się ciebie, jesteś całkiem słodki. - Odsunęłam się i schowałam ręce do kieszenie.
Zaczerwienił się. To było takie urocze! Nie wiedziałam, że da się zawstydzić takiego faceta jak M. Shadows.
Najpierw przemierzaliśmy ruchliwą ulice osiedla, gdzie mieszka Matt. Potem skręciliśmy w boczną aleje, minęliśmy kolorowe fontanny i weszliśmy do parku. To była dłuższa droga do mojego domu. Shads to niezły spryciarz!
-Powiesz mi jaki jest powód tego smutku? - spytał.
-Zmęczenia - próbowałam zachować pozory.
-Nazywaj to jak chcesz. Dlaczego nie jesteś tą radosną Nicky, hm?
Odetchnęłam głęboko. A co tam, chciał mnie poznać, więc dlaczego miałabym coś przed nim ukrywać.
-Zdałam sobie dziś sprawę z tego, że nie jestem szczęśliwa.
-To już poważna sprawa. Wiesz dlaczego tak jest?
-Nie, bo do dzisiejszego dnia byłam pewna, że mam na prawdę wszystko, o czym mogłam tylko marzyć.
-No fakt, masz dobrą pracę, w której się realizujesz, Alice i ... Chrisa. Serio cię to nie uszczęśliwia?
-Redakcja powoli daje mi w kość, mam natłok obowiązków. Z Alice ostatnio mijałam się tylko w progu kuchni czy łazienki. Byłyśmy zajęte tak bardzo, że nawet nie miałyśmy czasu porozmawiać. I mimo tylu ludzi wokół jestem zagubiona i beznadziejnie samotna.
-A Chris ? - wymówił to z lekką kpiną i nawet na mnie nie spojrzał.
-Chris...Wiesz, byłabym gotowa zrobić dla niego wszystko, a on czasami nie traktuje mnie poważnie. Ba! Zachowuje się , jakbyśmy w ogóle nie byli razem. Od pewnego czasu żyjemy daleko od siebie, nie czuję go już obok, nie ma go przy mnie, kiedy najbardziej go potrzebuję.
-To dlaczego wciąż z nim jesteś?
-Wiele dla mnie zrobił w przeszłości i wierzę, że ... że ma ciężką pracę i... po prostu mamy trudny okres.Jestem naiwna, prawda? - Otarłam łzę bezradności, a gdy opuściłam rękę, poczułam, że Matt zamknął moją dłoń w swojej dłoni.
-Nie. Jesteś od niego zwyczajnie uzależniona i wdzięczna mu za przeszłość. Nicky, czy ty go w ogóle kochasz? - Zatrzymał się i spojrzał mi w oczy.
Nikt nigdy nie zadał mi tego pytania. Przyszedł czas, abym sama je sobie zadała. Czy kocham Chrisa? Nie mamy ze sobą nic wspólnego. Nie spędzamy razem czasu. Przez dwa lata praktycznie niczego się o sobie nie dowiedzieliśmy. Nie dba o mnie. Nie jest dla mnie ciepły. Już nie cieszę się na jego widok. Nie fascynuję się już jego głosem. Nie kocham Chrisa, ale...
-Tak - powiedziałam, sama nie wiem dlaczego. Chyba trochę usprawiedliwiałam tą miłością swoją naiwność.
I faktycznie, trochę bałam się Matta. Bałam się, że zaraz rzucę mu się na szyję, otulona ciepłem jego głosu, ogrzewana przez jego dłoń, jednocześnie mająca ciarki na całym ciele. Było za wcześnie. Chcę do końca wyjaśnić sprawę z Chrisem. Pragnęłam Matta, marzyłam o tym, żeby mnie objął, ale jeszcze nie teraz.
Nie zorientowałam się nawet, że już byliśmy pod moim domem. Staliśmy przez drzwiami i patrzyliśmy na siebie.
-Oddam ci bluzę - powiedziałam i pociągnęłam za rękawy, lecz złapał mnie za ręce.
-Oddasz kiedy indziej. Będzie pretekst, żeby się spotkać.
Jego uśmiech był tak ciepły, że ... po prostu się w niego wtuliłam. Objęłam go mocno, zaciągając się zapachem perfum i zaciskając w piątkach materiał miękkiej, szarej bluzy. Ogarnął mnie swoim masywnym ramieniem, a drugą ręką pogłaskał mnie po włosach, potem po policzku.
-To miłe - wyszeptał - Czym sobie na to zasłużyłem?
-Tym, że się o mnie troszczysz, a przede wszystkim, że jesteś obok, że jesteś tu teraz.
Uniósł lekko mój podbródek, zmuszając do spojrzenia.
-Będę tak długo, ile tylko będziesz chciała, ale pamiętaj, że jestem do wzięcia w całości, albo wcale. Nie mam siły na zabawę w przyjaźń Nicole. Ciebie też chciałbym mieć tylko dla siebie.
Zmiękły mi nogi. Nigdy nie chciałam opuszczać jego ramion, ale teraz musiałam. Czułam się niebezpiecznie dobrze.
-Dobranoc Matt - powiedziałam.
-Śpij dobrze. -  Musnął ustami mój policzek i zniknął w ciemności.


W całym domu świeciło się światło. Alice również było słychać w całym domu. Pierwszy raz od dłuższego czasu podpięła gitarę pod wzmacniacz. Była albo bardzo szczęśliwa, albo wściekła. Zrzuciłam torebkę w przedpokoju, ściągnęłam buty i zapukałam do jej pokoju. Nie słyszała, więc weszłam. Musiałam lekko szturchnąć ją w ramie, żeby mnie zauważyła.
-Oo Nicky, jesteś . - Posłała mi ten swój pozorny uśmiech.
-Co się dzieje mała?
-A co ma się dziać? Wszystko w porządku . - Musnęła struny i złapała nie ten chwyt. Jej oczy paliły się ze złości, lecz minę miała smutną. To właśnie ten stan, kiedy jej uczucia nie były jednoznaczne.
- Nie kłam Ali, podpięłaś gitarę pod kabel i szarpiesz struny tak, że zaraz wszystkie pójdą. - Złapałam za gryf i spojrzałam na nią wymownie.
-Byłam dzisiaj na przejażdżce i zgadnij, kogo spotkałam...Gatesa! Pieprzonego Synystera Gatesa!
-Co w tym złego?
-Ścigaliśmy się trochę, potem on chciał pocwaniakować, oparł się o to swoje cacko i razem z nim się wywrócił. Nie żeby mi było szkoda Hanera,  schyliłam się, żeby zobaczyć czy z jego harleyem wszystko ok. No i od słów do czynów, rzucił mi wyzwanie i go pocałowałam. I wiesz co jest najgorsze?
-Co takiego?
-Liczyłam, że raz dwa i po krzyku, wiesz o co chodzi? A  ... kiedy musnęłam jego usta po prostu odleciałam. Czułam się bosko, jakby idealnie pasował do moich warg, jakby był szyty na miarę. Chciałam, żeby to trwało wiecznie, żeby nie pozwolił mi uciec...Cholera jasna. - Schowała twarz w dłoniach.
-Ali, on ci się po prostu podoba... - Przytuliłam ją.
-Ale nie powinien...
-Dlaczego nie? Czemu z tym walczysz?
-Bo nie chcę cierpieć kolejny raz.
-Alice, jeżeli ciągnie cię do niego,a  jego do ciebie to...
-Pocałował mnie potem drugi raz. Nie potrafię mu się oprzeć, działa na mnie jak narkotyk. - Odrzuciła włosy do tyłu i spojrzała na mnie swoimi zagubionymi oczami - Chce się spotkać, jutro, ale nie wymieniliśmy się żadnym kontaktem.
-Spokojnie, przecież wie gdzie mieszkasz. A jak coś to pociągnę Matta za język i zdobędziemy numer do Briana. - Pogłaskałam ją po plecach.
-A jak było na randce z Chrisem ? - spytała.
-Nijak, bo żadnej randki nie było.
-Ale jak to, przecież się umawialiście.
-Takie umowy nie są dla Chrisa zbyt ważne. Okłamał mnie, że ma dziś jakąś operacje, a potem widziałam go z długonogą seksbombą w galerii.
-Żartujesz? - Opadła jej szczęka - Miśku, ale nie przejmujesz się tym, prawda?
-Spędziłam bardzo miły wieczór z Mattem. - Uśmiechnęłam się mimowolnie.
-A Mattem mówisz? - Posłała mi pytające spojrzenie.
-Muszę poważnie się zastanowić się nad swoim związkiem. Jutro spotkam się z Chrisem, jeżeli mnie zdradza, to nie ma sensu tego ciągnąć.
-Nawet bez zdrady nie ma sensu. Masz może ochotę na czerwone wino i zwierzenia z dzisiejszego dnia? - wymownie poruszała brewkami i wyskoczyła do naszego barku.
-Pewnie siostro!

4 komentarze:

  1. Mhhhhhhh Kocie!!!! Lejesz mniód na moje skołatane nerwy i serce <3 Kocham Cię za to!!!! Słodki ten odcinek!! Shadows spryciarz!!! Niezły pomysł z tym spacerem. A to jak przyniósł bluzę dla Nicki i ją w nią ubrał to było takie urocze. Haha Powiedziała mu, że jest słodki!! Nie wierzę :) I się zaczerwienił awwwwwwwwwww!!! Widać, że mu zależy, bo chce się dowiedzieć czemu jest smutna. Bycie samotnym, gdy dookoła tyle ludzi wcale nie jest fajne. Niestety znam to z autopsji. I takie usprawiedliwianie chłopaka i tego, że dalej się to ciągnie chociaż to nie ma najmniejszego sensu :( Biedna Nicki, ale ja myślę że Shads ją pocieszy. Podoba mi się, że Matt nie bawi się w żadne gierki, tylko stawia sprawę jasno, bez owijania w bawełnę.
    I tylko od niej zależy, jak postąpi..
    Widać, że ostatnie spotkanie z Gatesem nieźle trzepnęło Ali. Nie dziwię się, przecież to Gates!!! Dziewczyna nie wie co ma zrobić. Jak to co?? Iść z nim na tą randkę i się cieszyć! Synio jest wręcz dla niej stworzony i ona to dostrzegła, dlatego się boi!! Będzie gorąco, czuję to!!
    Kochana Ma :) Odcinek cudowny, słodki i awwwww och i ach<3 Teraz będę go czytać i czytać, po kilka razy jak każdy <3 Cóż Ci mogę jeszcze napisać?? Ja już żyję ich życiem i myślę, jak potoczą się ich losy. Dziękuję Ci za to, że poświęciłaś mi trochę uwagi w tym opowiadaniu. Kocham Cię za to<3 Czekam na nexta!!
    Twoja sister Joann :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Matta i Nicky noooo *-* Świetni są razem.. Widać, że mu cholernie zależy, a ona tak do końca nie wie jeszcze, co czuje.. Oby jak najszybciej wyjaśniła tą popieprzoną sytuację z Chrisem i nareszcie mogła z czystym sumieniem zainteresować się Shadowsem :) Nie dziwię się Alice, że jest taka skołowana. Wszystko z nią i Brianem dzieje się tak szybko, że nie sposób ogarnąć.. U nich też ma się szybko ułożyć, bo przyjdę i nakopię ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Matt przedstawił swoje oczekiwania wobec Nicky i podoba mi się to. Coś czuję, że będzie miała o czym rozmyślać przy butelce z Alice. Ta druga z resztą też. Syn mocno namieszał. Wyczuwam kaca u Nicky i Alice po takich grupowych zwierzeniach. Chris to kawał drania, ale coś widzę, że nasza kochana N tego nie zauważa.
    Czekam na nexta.
    Sajkoł Hope.

    OdpowiedzUsuń
  4. Shadows jest taki zajebisty w Twoim opowiadaniu, że sama brałabym go w całości gdybym była na miejscu Nicky ;) Widać, że Alice wpadła po uszy. Czekam na dalszy rozwój jej znajomości z Gatesem. Obydwoje mają ostre charakterki ;)

    OdpowiedzUsuń