poniedziałek, 3 grudnia 2012

6. I hate you !

Obudziłam się z miażdżącym bólem głowy. Pokój wirował dookoła, nic nie było widoczne na pierwszy rzut oka. Wczoraj nieźle zabalowałyśmy z Alice. Skończyło się na czterech pustych butelkach po półsłodkim winie i paczce czerwonych Marlboro, które zresztą palimy od święta, kiedy mamy trudne dni. Wszystko to kłębiło się wokół łóżka. Oprócz tego płyty Avenged Sevenfold, Pantery, Ironów i Bon Jovi porozrzucane po biurku i fotelu. "A little Piece of Heaven" wciąż cichutko płynęło z odtwarzacza. Alice spała obok mnie, z jedną ręką zwisającą z łóżka, a drugą kurczowo ściskając popielniczkę.
-Cholera...- Złapałam się za głowę. Dopiero teraz zobaczyłam ten bajzel wyraźnie.
-Co jest? - Ali usiadła na łóżku i odetchnęła głęboko. -Otworzę okno, trzeba tu przewietrzyć.
-Kurwa mać!!! - wrzasnęłam, patrząc na zegarek. Za dziesięć minut powinnam być w redakcji.
Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do łazienki. Doprowadziłam swoją twarz do względnego porządku, a makijaż zrobię w samochodzie. Włosy nadawały się jedynie do splotu, lecz nie miałam na tyle czasu, więc spięłam je tylko w bardzo niezdarny kok. Czarna spódniczka Alice wisiała na krześle, więc pozwoliłam ją sobie zapożyczyć. Na szybko dopasowałam do niej łososiową marynarkę. Wyglądało ok, ale twarz miałam bladą jak trup. Marynarek miałam dziesiątki, więc przebrałam się w chabrową.  Teraz lepiej. Jak na złość nie mogłam znaleźć kluczyków od mojego samochodu. Z opresji uratowała mnie Alice.
-Chodź Nicky, pojedziemy Mustangiem. Muszę odebrać korekty z wydawnictwa, więc mogę cię podrzucić.
Ali prowadziła jak szalony rajdowiec. Ja siedziałam cichutko obok niej i starałam się doprowadzić do porządku. Było ciężko.
-Jak mnie dziś nie wywalą to będzie cud - warknęłam. Alice akurat zatrzymała się na światłach, więc migiem wyciągnęłam maskarę.
-Ale przyznaj, warto było - zaśmiała się i ruszyła z piskiem opon.
-No taaa, nie ma to jak całą noc obgadywać uroczy uśmiech Shadsa i seksowny tyłek Gatesa. - W tym momencie zatrzymałyśmy się pod redakcją - Życzę ci Ali, żebyś się dzisiaj z tym tyłkiem... to znaczy, z ty, Hanerem spotkała.
-Spadaj ! - Szturchnęła mnie w bok - Obiecaj mi, że załatwisz sprawy z Chrisem...
-Dzisiaj się z nim spotkam, o ile znajdzie czas między operacją a obmacywaniem jakiś silikonowych cycków - powiedziałam już za drzwiami auta.
-Pa maleńka! - rzuciła Ali,a czerwony Mustang zamruczał tylko i ruszył z piskiem opon.


W redakcji wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę. Naczelna już w windzie fuknęła, że mam dziesięć minut spóźnienia. Nie obyło się również bez zgryźliwych uwag wstrętnej Lucky na temat mojego "wczorajszego wyglądu" . Wyjątkowo nie zostały przeze mnie skomentowane. Ekran monitora raził mnie w oczy, a tym bardziej światło wpadające przez ogromne okna. Poprosiłam Eryka, żeby zasunął roletę i spotkałam się z małymi zgryźliwościami:
-Słonko pali w oczka? Trzeba było tyle nie pić wczoraj kochana. - Mimo tych uwag spełnił jednak moją prośbę.
-Miałam wczoraj ciężki dzień. - Zabrałam się za sortowanie papierów z materiałami na kolejne recenzje.
-Idę po kawę, ktoś chętny? - usłyszałam głos Lil i udało mi się jedynie leniwie podnieść rękę.
-Słyszałaś Nicole, że zbliża się redukcja etatów? - Lucky wychyliła się zza swojego biurka - Na początku na odstrzał idą spóźnialscy, źle wyglądający, niedyspozycyjni i... po prostu marni dziennikarze, tacy jak ty. Szykuj się, że już w piątek możesz zostać bez pracy. - Zachichotała wrednie.
-Spełniasz wszystkie te kryteria ty mała, wredna gnido, więc lepiej przypiłuj tipsy i bierz się do roboty, jeśli nie chcesz wylądować tam gdzie twoje miejsce, czyli na ulicy, dziwko - warknęłam.
-Tylko na tyle cię stać? - powiedziała już nie patrząc w moją stronę.
-Zawsze mogę obić ci ten wytapetowany ryj, ale boję się, że pobrudzę tylko łapki. - To ostatecznie ucięło temat, a ja zabrałam się za dodawanie sobie energii kawą, którą przyniosła mi Lil.
Praca tego dnia szła mi opornie. Cóż zrobić, kac morderca nie wybiera. Wyłączyłam komputer i już miałam wychodzić, kiedy Naczelna poprosiła mnie do siebie.
- Chciała Pani ze mną rozmawiać? - Niepewnie wkroczyłam do jej biura, instynktownie poprawiając beznadziejnego koka.
-Tak, usiądź.
Biuro Warner idealnie pasowało do niej. Było bardzo jasne, na ścianach wisiały klasyczne obrazy, w tym dzieła sztuki warte miliony. Na samym środku stało monstrualne, ciemne, dębowe biurko,  a na nim czerwony laptop, kolorowe segregatory i sterta starannie poukładanych materiałów, oprócz tego kilka teczek archiwum oraz wykazy, która rubryka w naszej gazecie jest najbardziej lubiana. Całą ścianę za panią Warner zajmowały ogromne okna balkonowe. Tak, był balkon. Ona nigdy nie paliła w swoim biurze. Biblioteczka z książkami i druga, z płytami. Wiele z nich miało autografy. Byłam już tutaj nie raz, lubiłyśmy się, chociaż jej dominacja nade mną zawsze była widoczna. Jednak stosunki miałyśmy całkiem dobre, nigdy się jej nie bałam, może teraz, troszeczkę.
Miała taki niepodobny do niej wyraz twarz. Smutny, nieobecny, a oczy migotały jej od złości. Gdyby nie ten grymas, nieczęsto goszczący na jej buzi, pani Warner była piękną kobietą. Klasyczną, elegancką, dystyngowaną i modną. Miała krótką, kruczoczarną fryzurę, przenikliwe oczy i nienaganną figurę. Jak na jej średni wiek wyglądała naprawdę dobrze.
Usiadłam naprzeciw niej i otarłam dłonie o spódnicę. Nie wiem dlaczego, ale wiadomość o redukcji etatów mnie zestresowała, w końcu spóźniłam się dzisiaj do pracy mimo, że mamy teraz młyn, bo wiosna jest czasem, kiedy wychodzi najwięcej nowych płyt. Nie popisałam się, no ale... chyba mnie nie zwolni?
-Mam dla ciebie zadanie Nicole. Musisz podrasować swoją stronę w gazecie, zrobić coś co mnie zaskoczy - powiedziała.
-Nie rozumiem, co to ma dokładnie być. Recenzja koncertu, płyty ? - byłam lekko zdezorientowana.
-Decyzję pozostawiam tobie. Chcę ci tylko powiedzieć, że ten tekst zdecyduję o twojej przyszłości w naszej redakcji. Masz czas do piątku. To wszystko, dziękuję - powiedziała oschle.
-Do widzenia - wymamrotałam i prawie potknęłam się o własne nogi.


Jakby tego było mało, pod budynkiem czekał Chris, z bukietem tulipanów. Nienawidzę tulipanów! W dodatku były zółte, a to przecież kolor zdrady. Gesty Chrisa krzyczały to, do czego on nie chciał się przyznać.
-Cześć myszko. - Chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam. Nie mogłam nawet na niego patrzeć. - Co się stało?
-Może ty mi powiesz? Dlaczego mnie wczoraj okłamałeś? Mówiłeś, że jesteś w pracy...
-Bo byłem - zadrżał mu głos, a oczy zaczynały mu biegać na różne strony. Chris nie potrafił kłamać prosto w twarz.
-Możesz chociaż teraz nie robić ze mnie idiotki? Widziałam cię wczoraj, z jakąś dziewczyną! Nie byle jaką w dodatku, wyglądała jak dziwka, pierwsza lepsza z ulicy, co to panowie doktorkowie tacy jak ty je sponsorują . Nie wiedziałam , że upadłeś tak nisko Chris! Jesteś dla mnie zerem, nikim, rozumiesz?!
-Daj mi dojść do słowa Nicky! - Próbował złapać mnie za ramiona, ale się wyrwałam - Dziewczyna, którą widziałaś - Doroty, to moja siostra.
-Siostra? Nie bądź śmieszny! Nie jesteście nawet trochę podobni! Jesteś żałosny, nie potrafisz nawet przyznać się do prawdy ty tchórzu! - Wykpiłam go, śmiejąc się głośno, płacząc w duszy.
-Bo jestem jej przyrodnim bratem. - Chciałam mu przerwać, lecz dodał szybko - Nie mógłbym się spotykać z Doroty, bo...
-Bo ci moralność nie pozwala? Założę się, że nawet przyrodnią siostrę byś przeleciał!
-...Bo jestem gejem! - wrzasnął, tym samym uciszając mnie. Oparł się o samochód i mówił dalej, nie patrząc na mnie - Od zawsze byłem jakiś inny, nie ciągnęło mnie do dziewczyn. Spotykałem się z nimi, ale to jakoś nic nie wnosiło do mojego życia. Potem poznałem Ciebie, myślałem, że się zakochałem, że mi przejdzie...ale wtedy pojawił się Adam i... uczucie do niego nie było porównywalne do tego, co czułem do siebie. On mnie pociągał i... sam nie wiem. Nicky , przepraszam!
Teraz z oczu płynęły mi już potoki łez. Warknęłam przez zaciśnięte zęby:
-Po co ja ci byłam?
-Sama wiesz jacy konserwatywni są moi rodzice, byliby wściekli gdyby się dowiedzieli. A poza tym, jestem lekarzem, muszę mieć nienaganną reputację - spojrzał mi w oczy - Byłaś przykrywką.
Stanęłam blisko niego i chciałam splunąć mu w twarz, ale nie potrafiłam.
-Brzydzę się tobą Christopher. Proszę cię, nie zbliżaj się do mnie nigdy więcej - powiedziałam spokojnie i minęłam go, nie odwracając się za siebie.


Byłam w amoku i szłam w nieregularnym rytmie. Prawie biegłam, otoczona myślami, które mnie zabijały. Jak on mógł ? Jak mógł potraktować mnie tak przedmiotowo? Jako alibi, jako standardowy dodatek do rodziny, do zawodu. Powiedziałam mu, że jest dla mnie nikim, ale sama czułam się poniżona jak nikt! Żałosna, naiwna przez tak długi czas. Okłamywał mnie, mówił, że mnie kocha, że nie może się spotkać, że nie przyjedzie , a jak już był to nie zostawał na noc , bo " jutro rano ma obchód i nie chcę mnie tak wcześnie budzić". Tak mówił, a tak naprawdę pieprzył się z jakimś facetem! Biegłam co raz szybciej. Zerwał się silny wiatr, a nad moją głową zebrały się burzowe chmury. Nie rozumiałam tego, co właśnie wydarzyło się w moim życiu. Usiadłam na pierwszej lepszej ławce i wybuchnęłam płaczem. Ludzie patrzyli się na mnie jak na wariatkę, ale nie potrafiłam się opanować. Chciało mi się wyć! Łzy spływały intensywnie po moim policzku, z taką częstotliwością, że nawet nie zauważyłam, kiedy zmieszały się z pierwszymi kroplami deszczu. Potem spadła prawdziwa ulewa, ale ja nie potrafiłam ruszyć się z miejsca, jakby każdy mój mięsień był pozbawiony władzy. Byłam przemoczona do suchej nitki, rozmazana, cholernie żałosna. Usłyszałam, że ktoś woła moje imię, ale się nie odwróciłam. Chwilę potem poczułam dłoń na moim ramieniu.To był Gates.
-Nicky, co ty wyprawiasz? - spytał.
-Umieram, nie widać?
-Nie wygłupiaj się, wsiadaj do samochodu!
-Nie!
-Nie mówisz? - Pociągnął mnie za ręce i przerzucił przez ramię. Wpakował mnie za tylne siedzenie samochodu. Nadal płakałam - Powiesz mi co się dzieję?
Nie odpowiedziałam. Zatrzymaliśmy się pod jakimś domem, chyba jego, bo otworzył drzwi kluczem.
-Siadaj i się stąd nie ruszaj. - Wyszedł i rozmawiał z kimś przez telefon . Wrócił po dwóch minutach - Ja muszę już lecieć, ale załatwiłem ci dobrą opiekę. Masz tu moją koszulkę, przebierz się, bo zachorujesz. I powiedz, Alice jest w domu?
-Jest - wyszeptałam.
-No to ja jadę. Zrób sobie herbatę i zostań ile chcesz. Na razie.
Faktycznie, było mi zimno i źle. Ściągnęłam mokre ubrania i wbiłam się w przydużą koszulkę Gatesa. Sięgała za tyłek, więc nie było najgorzej. Chwilę potem ktoś wpadł do mieszkania.
-Gates , cholera, czy ty nie możesz mówić jaśniej o co ci chodzi?! Jakim małym zwierzątkiem mam się zaopiekować?! - wrzeszczał z przedpokoju. Zamilkł, kiedy mnie zobaczył - Nicky? Co ty tu robisz?
-Hej Matt - powiedziałam i znów wybuchnęłam płaczem.
-To ty jesteś tym zwierzątkiem... dalej nic nie rozumiem. Ale powiedz, co się dzieję? - usiadł koło mnie i objął mnie mocno.
Zanosiłam się od płaczu, nie potrafiłam powiedzieć ani słowa. Poszedł do kuchni i chwilę potem przyniósł mi ogromny kubek herbaty. Zorganizował też jakiś koc i otulił mnie nim hermetycznie. Uspokoiłam się , dopiero teraz mogłam mówić.
-Chris mnie zdradzał...
-A to sukinsyn ! Pieprzony matko jebca!
-Z facetem...Chris jest gejem i byłam dla niego tylko przykrywką.
Matta zatkało. Patrzył na mnie chwilę bez słowa, aż do momentu, gdy rozkleiłam się do reszty.
-Nicky, maleńka, nie płacz. Nie był ciebie warty! - Przytulił mnie do swojej klatki piersiowej.
-Matt zrozum, on wolał faceta ode mnie! Jestem aż tak beznadziejna i do niczego, że wolał zabawiać się z mężczyzną niż ze mną, rozumiesz? To dlatego nigdy mi nie mówił, że jestem seksowna, to dlatego zawsze było nam źle w łóżku!
-Gadasz głupoty! Jesteś szalenie seksowną kobietą. Kiedy zobaczyłem cię wtedy w klubie zwariowałem na twoim punkcie, a kiedy wczoraj przez przypadek wszedłem do twojego pokoju, kiedy byłaś w samym staniku , to myślałem, że oszaleję!  Jesteś cudowną kobietą, idealną, a Chris jest zwykłym palantem! - ogarnął mnie ramieniem i pogłaskał po jeszcze mokrych włosach.
-Kochałam go, a on... dlaczego nie mógł być taki jaki ty? Opiekuńczy, troskliwy... - wyszeptałam, szlochając w jego rękaw.
-Dałbym ci więcej niż ten chłopiec, ale nie chcesz - Chwycił mnie za ramiona i spojrzał mi prosto w oczy.
-Chcę...
Wtedy poczułam na swoich ustach jego oddech. Ciepły, otulający. Muskał mnie delikatnie, czule, odrzucając do tyłu mokre kosmyki. Odpłynęłam, zatopiłam się w tej chwili. Nikt nigdy nie całował mnie w taki sposób, a już na pewno nie Chris. Przyciągnął mnie do siebie bliżej, tak, że nie mogłam złapać powietrza. Wystarczało mi jednak to z jego płuc. Nie wiedziałam co się dzieję, wiedziałam jednak, że powoli się w nim zakochuję.
-Przepraszam...- wychrypiał i odsunął się delikatnie - Jeżeli cię uraziłem to...
-Przestań. - Pociągnęłam go za koszulkę i splotłam ręce wokół szyi. Poczułam, że uśmiecha się lekko. Delikatnie chwyciłam jego policzek, który był rozgrzany i dawał ciepło mojemu prawie umarłemu sercu. 

14 komentarzy:

  1. Uwielbiam twojego bloga, te zwroty akcji pełne energii. Co za chuj z tego pieprzonego sukinsyna Christopher'a! Czemu jej wcześniej nie powiedział! !@#$%^&! zranił ją. Ale wstąpił Shadow's Mmmmm, Gates poszedł do Alice. Będzie się działo!!! Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka! Czekam!

    ~Fallen

    OdpowiedzUsuń
  2. Chris gejem! Ja pierdolę, nigdy nie chciałabym być w takiej sytuacji. Masakra. Dobrze, że Gates ściągnął do siebie Matt'a. Zwierzątko... padłam xD Ładnie się Shadows zaopiekował Nicole ;) Czekam teraz na nexta bo jestem ciekawa co będzie się działo u naszej drugiej pary...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kac morderca! Znam ten ból, a jak jeszcze trzeba iść do pracy to już w ogóle. Nieźle dziewczyny zabalowały:wino, czerwone Marlboro i A7X oraz obgadywanie chłopaków. Coś czuję, że obie będą miały ciężki dzień. Nie lubię tej Lucky czy jak jej tam. Szmata i tyle. Kurczak jeszcze Naczelna się przyczepiła. Nicki nie może stracić pracy. Chris mnie wkurzył i to tak porządnie!!! Kawał ciula i cioty, który myśli tylko o sobie. Czy on do ku#### nie wie jaką jej zrobił krzywdę. Każda by się załamała po takiej nowinie. Dobrze, że Gates się nią zajął i od razu pomyślał kogo wezwać. Z tym zwierzątkiem to słodkie było. Shads małe zdziwko, ale od razu zaopiekował się Nicki. Dobrze jej powiedział, że jest cudowna i w ogóle. A ten tekst, że dałby jej o wiele więcej niż ten chłopiec to już awwwwwwwwwww! Nick w końcu przejrzała na oczy!!! Jak słodko!!! W końcu się pocałowali <3<3<3<3<3<3 Mhhhhh wyczuwam Miłość Milordzie :D Ciekawe jak Ali zareaguje a spotkanie z seksownym tyłkiem yhygyy tzn z Gatesem, czekam, czekam. Jak zwykle potrafisz trafić w mój nastrój i tak było i tym razem Kochana. Odcinek cudowny pomimo smutku, ale ma to swoje dobre strony bo Shads może się wykazać. Tym bardziej z utęsknieniem czekam na nexta. Pisz szybko!!! Twoja Joan <3<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, Chris zrobił coś niewybaczalnego, wierzę jednak, że gdzieś w głębi siebie kochał Nicky... Nie, nie usprawiedliwiam go, po prostu próbuję podejść do sprawy z kilku stron!
    Mimo wszystko ktoś może się dzięki temu wykazać opiekuńczym ramieniem, czyż nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lucky mnie denerwuje :/ Taka wredna, zbyt pewna siebie lalunia, co to nie ona.. No ale karma co prawda jest suką, ale za to sprawiedliwą, więc wierzę, że przy okazji redukcji etatów wyleci ten, kto powinien.. No bo na cholerę im taka wredota w redakcji, która psuje tylko atmosferę? :P Wątek z Chrisem totalnie mnie zaskoczył, spodziewałam się wszystkiego, nawet żony i trójki dzieci na boku, ale że jest gejem? Nigdy bym na to nie wpadła ^^ Dobrze, że pojawił się Gates, bo by nam Nicky kompletnie rozmokła w tym deszczu ;) A Shadows jako obrońca małych zwierzątek to już całkowicie mnie położył. Fajną postać z niego zrobiłaś, z jednej strony nie jest zbyt pewny siebie i nie podbija do Nicole z subtelnością słonia, a z drugiej nie jest ciotą. No idealny ^^ Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  6. I want next!! You know..

    With blood shot eyes I watch you sleeping
    the warmth I feel beside me is slowly fading
    would she hear me, if I called her name?
    would she hold me, if she knew my shame?

    OdpowiedzUsuń
  7. So please give the next because..

    There´s always something different going wrong
    the path I walk is the wrong direction
    there´s always someone fucking hanging on
    can anybody help me make things better?

    OdpowiedzUsuń
  8. So,
    Your tears don´t fall, they crash around me
    her concious calls, the guilty to come home

    OdpowiedzUsuń
  9. Give the next..

    The moments died I hear no screaming
    the visions left inside me are slowly fading
    would she hear me, if I called her name?
    would she hold me, if she knew my shame?

    OdpowiedzUsuń
  10. Because....

    There´s always something different going wrong
    the path I walk is the wrong direction
    there´s always someone stupid hanging on
    can anybody help me make things better?

    OdpowiedzUsuń
  11. GO!
    This battered room I´ve seen before
    the broken bones they heal no more
    (no more)
    with my last breathe I´m choking
    will this ever end I´m hoping
    my world is over one more time

    OdpowiedzUsuń
  12. Let's go!!!

    would she hear me, if I called her name?
    would she hold me, if she knew my shame?

    OdpowiedzUsuń
  13. Because...

    There´s always something different going wrong
    the path I walk is the wrong direction
    there´s always someone stupid hanging on
    can anybody help me make things better?

    OdpowiedzUsuń
  14. So please give me something nice <3

    OdpowiedzUsuń