piątek, 28 grudnia 2012

12. Crazy Jimmy :)

Wiem, że wczoraj był odcinek, ale cały dzień siedzę, słucham " So far away " i aż mnie natchnęło do małego wątku z naszym kochanym Jimmym. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Myślę, że w dzisiejszym dniu to bardzo na miejscu. Revuś, kochamy cię i pamiętamy ! 

Z początku wcale się nie denerwowałam. Ręce zaczęły się dziwnie trząść kiedy pan Rooby, nasz portier, pożyczył mi przy wejściu do redakcji "miłego dnia". Zaczęłam się bać, że wcale nie będzie on taki miły. Wszyscy patrzyli na siebie podejrzliwie, szczególnie Lucky nie ukrywała jadu w stosunku do współpracowników. Mnie o dziwo oszczędziła. A może po prostu mnie nie zauważyła. Zanim wybrałam się na pożarcie lwa, usiadłam przy biurku i jeszcze raz dokładnie przeczytałam wywiad. Chciałam spiąć kartki, ale tak trzęsły mi się ręce, że wszywka pokaleczyła mi palec. Na szczęście popłynęło tylko parę kropelek krwi. Dochodziła dwunasta, pora zmierzyć się z własnym strachem. Zauważyłam, że już trzy osoby wyszły od Naczelnej ze spuszczonymi głowami. Teraz moja kolej.
-Dzień dobry. Mogę wejść? - spytałam stojąc w drzwiach.
-Nawet powinnaś . Witam Nicole, usiądź. - Wskazała mi miejsce - No pochwal się, co dla mnie przygotowałaś?
Bez słowa podałam jej materiał. Uważnie czytała wszystko, śledząc tekst palcem. W połowie nawet się uśmiechnęła. Przyniosła segregator z napisem "KWIECIEŃ" i wpięła kartki do środka.
-Świetny tekst Nicole. Opublikujemy to w następnym numerze - powiedziała jak gdyby nigdy nic.
-Naprawdę? - Czułam, że zaraz dostanę zawału serca - A ja już myślałam...
-Co takiego? - spojrzała na mnie pobłażliwie.
-Po naszej ostatniej rozmowie myślałam, że chce mnie pani zwolnić. Wszyscy w redakcji drżą przed redukcją etatów.
-Te zmiany nie dotyczą ciebie głuptasie! - zaśmiała się i podała mi szklankę soku - Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby cię zwolnić. Pozbyć się takiego skarbu?
-W takim razie dlaczego zleciła mi pani tą pracę? - spytałam.
-To dlatego, że chciałam cię nagrodzić za świetną pracę Nicole. - Podała mi jakiś papier.
Przeczytałam nagłówek. Dotyczył stanowiska wicedyrektora naczelnego. To znaczyło, że ...
-Czyli zamiast stracić pracy...dostałam awans?
-Dokładnie. Szczegóły umówimy innym razem. Będziemy teraz blisko współpracować, więc w przyszłym tygodniu naradzimy się co do zmian. Miłego dnia. - Uśmiechnęła się ciepło.
-Bardzo dziękuję za wszystko. Do zobaczenia - powiedziałam i opuściłam jej biuro, zanim się rozmyśli.
Ludzie mnie obserwowali. Trójka z nich już pakowała swoje rzeczy z biurek. Po drodze minęłam się z Lucky, która obrzuciła mnie jadowitym spojrzeniem. Pięć minut później wszystko było jasne. Wpadła do pokoju redakcyjnego i również zaczęła pakować się gwałtownie.
-I co się gapisz?! - wrzasnęła w moją stronę ze łzami w oczach - Nie każdy ma taki tupet jak ty!
-O co ci chodzi? - mruknęłam w odpowiedzi.
-Jak to o co? Ja nie nadstawiam tyłka, żeby zostać w redakcji. Komu musiałaś zrobić dobrze, żeby w dodatku dostać awans? I co na to Chris? - warknęła i popchnęła mnie z całej siły.
-Nie mieszaj do tego Chrisa zdziro ! Nie jesteśmy już razem! - Odpłaciłam jej się tym samym.
-Nie dość, że dziwka, to jeszcze bezczelna! - syknęła, na szczęście ktoś zadzwonił po ochronę, która już zmierzała w jej kierunku.
-Co jest z tobą nie tak Lucky?
-A z tobą? Mój chłopak pracuje z Chrisem, a on potwierdza, że wciąż jesteście razem. Ty prowadzasz się z tym swoim wytatuowanym zbirem i licho wie z kim jeszcze! - krzyczała.
To były ostatnie słowa, które od niej usłyszałam. W redakcji nie było sensacji. Wszystko szybko wrócili do swoich zajęć. Ale mnie wciąż odbijały się echem słowa Lucky. O co mogło jej chodzić? Dlaczego Christopher mówił wszystkim, że wciąż jesteśmy razem? Muszę z nim pogadać, nie mogę przecież tego tolerować.
Gdy wyszłam z redakcji pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do Matta. W końcu cały czas zapewniał mnie, że będzie dobrze, że we mnie wierzy...
-Cześć Matti, co robisz? - spytałam, lecz po drugiej stronie usłyszałam niesamowity hałas.
-Mamy próbę w studiu, bo za tydzień koncert, ale chłopaki się wygłupiają, więc strasznie tu głośno. Zamknij się Christ ! - Po tym usłyszałam śmiechy i głos Reva - Jimmy kazał ci powiedzieć, że jesteś piękna i dodał, że bardzo cię lubi - powiedział Matt śmiejąc się.
-Coś jeszcze? - spytałam wsiadając do samochodu.
-Że powinnaś się dziś ze mną spotkać - odparł.
-Dzwonię właśnie w tej sprawie . Muszę ci o czymś powiedzieć. Czekam na ciebie wieczorem u mnie. - Starałam się być intrygująca.
Milczał chwilę.
-Przyjadę wieczorem - powiedział cudownym, ciepłym i niskim głosem.
-W takim razie do zobaczenia.


Jimmy wybiegł z próby pospiesznie. W odróżnieniu od chłopaków on zawsze wszędzie chodził pieszo. Lubił powłóczyć się tu i tam. Uwielbiał, kiedy nic go nie ograniczało. Kochał wolność. Przeoczył jednak kluczowy moment, gdy jego wolność stała się największą niewolą. Zatrzasnęła go w złotej klatce bez możliwości wydostania się. Zaczął się bać, że już nigdy się nie uwolni. Teraz również wracał do domu na kolejny samotny wieczór z alkoholem. Ostatnio każdy miał swoje plany, w których nie było dla niego zbyt wiele miejsca. Nie miał tego za złe chłopakom, przecież byli już dorośli, każdy walczył o swoje szczęście. Kochał ich, byli jego braćmi, dlatego teraz najważniejsze było ich dobro. A on? On sobie poradzi. Przecież zawsze był taki silny. Przynajmniej inni tak twierdzili...
Po drodze wstąpił do swojego ulubionego sklepu muzycznego, żeby odebrać zamówienie. Wszyscy go tam znali, a  kiedy już przychodził nie chcieli go stamtąd wypuścić.
-Witam wszystkich, Revuś przyszedł, wasz ulubiony klient - krzyczał od progu zupełnie ignorując spojrzenia innych - Moja paczuszka już gotowa? - zwrócił się do młodej ekspedientki.
-Słucham? - spytała trochę zdziwiona. Nie wierzyła, że spotkała sławnego The Reva!
-To ja słucham złotko. Widzę nową twarzyczkę - darł się na całe gardło.
-W czym mogę ci... to znaczy panu... nie no, to głupio brzmi. - Dziewczyna zaczerwieniła się po same uszy i wpatrywała się w jego trampki.
-Nie wygłupiaj się słonko, jestem Jimmy, Jimo, Rev, jak kto woli. - Podał jej dłoń i dopiero teraz zadarła głowę wysoko, aby spojrzeć mu w oczy. To nie lada wyczyn, była od niego jakieś czterdzieści centymetrów niższa.
-W takim razie co ci podać Jimmy? - Uciekła za ladę ze speszonym uśmiechem, a on podążył za nią.
-Moje zamówienie, twoje imię i ewentualnie numer telefonu - uśmiechnął się promiennie. Co jak co, ale dziewczyny go po prostu uwielbiały.
Schyliła się pod ladę, a on obserwował każdy jej ruch.
-James Sulivan, jest - powiedziała i przeciągnęła ogromne pudło pod jego nogi - Proszę.
-A reszta? - wyszczerzył ząbki.
Wtedy z biura wyszedł Robert Clinton, właściciel sklepu i przyjaciel Reva.
-Cześć stary , dawno cię nie było! - Podał mu dłoń i przytulił go przyjacielsko.
-To prawda i widzę, że wiele mnie ominęło - powiedział i spojrzał w kierunku dziewczyny.
-Ah tak, to nasza nowa ekspedientka Hope. Śliczna, prawda? - ostatnie zdanie rzucił szeptem.
-Prześliczna - potwierdził i znów obrzucił ją spojrzeniem - Imię już mam moja droga! - Puścił jej oczko. Schylił się i przejrzał zawartość paczki - Czegoś mi tu brakuje - powiedział i podrapał się po głwie - Ahh tak, Hope, skoczyłabyś jeszcze po jakieś pałeczki?
-Ale jakie? - Zniknęła między półkami.
-Zdaję się na ciebie. - Odprowadził ją wzrokiem.
-Jimo, co ty kombinujesz? - Robert przyjrzał mu się z uwagą.
-Ale o co ci chodzi? - odparł nie odrywając od niej wzroku.
-Przecież jedna para wystaje ci z tylnej kieszeni spodni, a drugą masz w paczce.
-Wiem - uśmiechnął się promiennie obserwując biegnącą z parą pałeczek Hope.
-Mogą być? -  spytała.
-Trafiłaś moja droga. Ale czy ja nie mówiłem o dwóch parach? Pobiegniesz po jeszcze jedną taką? - Rzucił jej minkę smutnego psiaka.
-Robisz sobie ze mnie żarty? - Skrzyżowała ręce na piersiach, ale nie potrafiła ukryć uśmiechu.
-Gdzieżbym śmiał! - Pogłaskał ją po głowie - Muszę już lecieć - podał rękę Robertowi - Mogę porwać twoją pracownicę? Sam nie poradzę sobie z tym pudełkiem.
-Ale...- Hope zrobiła zdecydowany krok w tył.
-Nie ma żadnego " ale " - powiedział Clinton - Nasz klient nasz pan - uśmiechnął się i zniknął za drzwiami biura.
-No to co malutka, weź hajhet, naciągi, ten mały statyw, a ja reszte - powiedział - I jeszcze to - Włożył pałeczki do tylnej kieszeni jej spodni.
-Mam nadzieję, że mieszkasz niedaleko - westchnęła.
-Bliżej niż myślisz.
Faktycznie na miejscu byli już jakieś dziesięć minut później.
-Nie zwykłem wpuszczać do swojego królestwa obcych, ale jeśli już mi pomogłaś... zapraszam. - Otworzył przed nią jedne z drzwi w mieszkaniu.
Duża, przestrzenna salka z cudowną akustyką. Po środku stała najpiękniejsza perkusja jaką kiedykolwiek widziała.
-Dobrze, zostawmy to tutaj, złożę to później. Herbatkę i ciasteczka?
-A jakie masz?
-Czekoladowe.
-A masz żelki? - spytała i pobiegła przeszukiwać kuchnie.
-No ja bym nie miał? - Dogonił ją i podsadził do górnej szafki.
-Misie? Jimmy , jesteś mistrzem!
-Cóż za pochlebstwa ! Bardzo mi miło. W nagrodę proponuję telewizorek i zimne piwko ! - Pociągnął ją za sobą do salonu.
-Ale...przecież my się w ogóle nie znamy - zatrzymała się i spojrzała na niego pytająco.
-Jak to nie? Wiemy jak mamy na imię, czym się zajmujemy no i że lubimy żelkowe misie i ciasteczka czekoladowe. A reszty się dowiemy, prawda? Przynajmniej mam taką Nadzieję.
-Ja też mam taką Nadzieję.

19 komentarzy:

  1. buuum <3
    Kocham, teraz będziesz miała mnie na głowie i będę Cię męczyć abyś dodawała baardzo często. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. przewidziałam, że dziś dodasz i specjalnie weszłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. boskie boskie boskie <3
    wiesz juz, ze uwielbiam jak piszesz ? Ja także będę Cie ciagle męczyć !
    Pisz pisz pisz ! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. I tak już kompletnie oderwałam się od filmu, więc równie dobrze mogę skomentować :P Fajny odcinek, pozytywny, w sam raz na dzisiejszy dzień, na poprawę humoru..
    Mówiłam, że w końcu Lucky oberwie się za tą sukowatość, i się nie pomyliłam ;) I wyleciała z hukiem :3 Oczywiście nie powstrzymała się przed zrobieniem czegoś wrednego, tak na pożegnanie.. Wredna szma.ta :/ Ciekawe, czy to prawda z Chrisem, czy to tylko wymysł chorej wyobraźni tej zdziry..
    Uwielbiam ten fragment z Jimem, on tak dobrze jest odwzorowany, normalnie żywcem wyjęty z mojego wyobrażenia o nim.. Kochany wariat ;) I jak to on, zaraża optymizmem i na swój szalony sposób jest w tym genialny. Oczywiście dziewczynę podrywa też po swojemu, pieprzyć typowe sposoby, wszystko na wariata.. No uwielbiam go ;) I nareszcie ma kogoś! I nie mów już, że jeszcze nie ma, bo ja wiem, że będzie miał ;) Ogólnie to cześć Hope, jestem Alexis, miło poznać ;D
    Czekam na kolejny odcinek, jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Spełniasz marzenia... Marzyłam o jakiejś dziewczynie dla Rev'a... I stała się nią Hope :D Już ją kocham :P Jest świetna. Nieśmiała, a jednak ostra :p Idealne połączenie.
    I ten Jimmy, jak żywy. Takiego sobie go wyobrażam. Zawsze niepoważnego, ale uroczego, gotowego w każdej chwili do żartu. No i lubiącego żelki. To najważniejsze :D Czytałam i jednocześnie oglądałam filmik pamiątkowy. Normalnie idealnie się wpasowało, bo większość filmiku zajmowały karkołomne wyczyny Reva. Nie wiem, czy śmiać się czy płakać. Smutny to dzień dla nas, psychofanek, bo mamy świadomość, że już trzy lata minęły bez niego.
    Cieszę się, że Jimmy żyje w naszych opowiadaniach.
    Love, Hope

    OdpowiedzUsuń
  6. Rany Kasiu!Cudowne!!!!resztę napiszę jak będę rozróżniać literki <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Awans! I Lucky w końcu poleciała z pracy! Cudownie. Może ten chłopak Lucky jest miłością Chrisa ;) Miałaby za swoje. Rev jest zajebisty. Która babka nie poleciałaby na taki bajer? ;) Czyżby nowy romans? Czekam na zdjęcie nowej bohaterki.

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawa jestem jak Chris będzie rozmawiał z Nicole.. taki gejuch niewdzięczny, no! kiedy czytałam o nagłej akcji Reva, cały czas się uśmiechałam :) to jest właśnie ten szalony, nieprzewidywalny i kompletnie odjechany Rev! trzeba go wspominać z uśmiechem, nie ma sensu zalewać się łzami. dzięki za ten odcinek, jest naprawdę podbudowujący :)
    love, adrienne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Byłam na tym nudnym spotkaniu, popijałam kolejne Heinekeny myśląc o Jimmym i, gdy zobaczyłam ten odcinek chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu, by móc go przeczytać!!! Nicky dostała awans!!! Hurra!!! A tak się biedna martwiła!!!! Jednak Matt miał rację <3 Przecież Nicki to zdolna dziewczynka!!! I w końcu ktoś to docenił!! A durna Lucky pakuje manatki!! I dobrze!! ciekawi mnie tylko dlaczego Chris dalej twierdzi, że są parą??? Chyba Shadsio musi sobie go wypożyczyć!!!
    Revuś!!! Kochany, zwariowany Jimbo!!!! On zawsze miał taki szalony sposób bycia i za to go kocham!!! Może uda mu się wydostać z tej jego klatki??? To jego wejście do sklepu po prostu epickie!!!!! Revuś przyszedł!!! Reakcja Hope :) Imię i ewentualnie numer telefonu <3 Jimo mistrz podrywu!!! Ten Robert też dobry, nie ma co!! I to ganianie dziewczyny po pałeczki^^ Mhhhhhh i od razu zaprosił ją do siebie!! Żelki i czekoladowe ciasteczka!! Wyczuwam miłość od pierwszego wejrzenia!!!! Należy mu się <3
    Z każdym odcinkiem coraz bardziej kocham to opowiadanie!! On są już częścią mojego życia i tak już pozostanie. Jesteś cudowna, że potrafisz stworzyć taki cudowny, pełen różnych emocji świat. Dziękuję Ci za to.
    Twoja Joan <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Fiuuu! Na szczęście dostała awans, gdyby ją zwolniła nieźle bym się wkurzyła ;p Lucky wylali haha, yeah! Jimmy the best! Numer z pałeczkami najleszy! Ale czyżby szykowała się nowa parka? Oby! Jeśli "So far away" daje Ci wene to masz tego słuchać często ;d Czekam na na nexta! ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Będzie next?????????

    I guess this time you're really leaving
    I heard your suitcase say goodbye
    Well as my broken heart lies bleeding
    You say true love its suicide
    You say you've cried a thousand rivers
    And now you're swimming for the shore
    You left me drowning in my tears
    And you won't save me anymore
    I'm praying to God you'll give me one more chance girl

    OdpowiedzUsuń
  12. You know...

    I'll be there for you, these five words I swear to you
    When you breathe, I wanna be the air for you
    I'll be there for you
    I'd live and I'd die for you
    I'd steal the sun from the sky for you
    Words can't say what love can do
    I'll be there for you

    OdpowiedzUsuń
  13. And....

    I know you know we've had some good times
    Now they have their own hiding place
    Well I can't promise you tomorrow
    But I can't buy back yesterday
    And baby you know my hands are dirty
    But I wanted to be your Valentine
    I'll be the water when you get thirsty baby
    When you get drunk, I'll be the wine

    OdpowiedzUsuń
  14. So please write next...

    I'll be there for you, these five words I swear to you
    When you breathe I wanna be the air for you
    I'll be there for you
    I'd live and I'd die for you
    I'd steal the sun from the sky for you
    Words can't say what love can do
    I'll be there for you

    OdpowiedzUsuń
  15. And I know....

    I wasn't there when you were happy
    And I wasn't there when you were down
    Didn't mean to miss your birthday baby
    I wish I'd seen you blow those candles out

    OdpowiedzUsuń
  16. But I promise you....

    I'll be there for you, these five words I swear to you
    When you breathe I wanna be the air for you
    I'll be there for you
    I'd live and I'd die for you
    I'd steal the sun from the sky for you
    Words can't say what love can do
    I'll be there for ...

    OdpowiedzUsuń
  17. If you write the next episode, I promise...

    I'll be there for you, these five words I swear to you
    When you breathe I wanna be the air for you
    I'll be there for you
    I'd live and I'd die for you
    I'd steal the sun from the sky for you
    Words can't say what love can do
    I'll be there for you ...

    OdpowiedzUsuń
  18. Please write soon as I start to train your voice, and you know that I'm not shadows and I can not sing!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział.
    Akurt jak to czytałam samo mi się włączyło "So far away"

    OdpowiedzUsuń